Muzułmanie w Rotterdamie ma ją za nic burmistrza

Meczet Kocatepe w Rotterdamie zdecydował się zignorować prośby i apele lokalnych władz związanych z bezpieczeństwem wiernych. Burmistrz apelował do władz świątyni, by podczas Święta Ofiarowania, modlitwy muzułmanie odbyli w domach, a nie zjawiali się w świątyni. Kierownictwo miejsca kultu stwierdziło, że tego nie zrobi. Dodało zaś, iż ma miejsca dla wszystkich wiernych, a ci, którzy nie zmieszczą się w środku, będą mogli skorzystać z dziedzińca.

Ostatnie wydarzenia dotyczące nagłego wzrostu zachorowań na COVID-19 spowodowały dość poważny niepokój w Holandii. Chociaż władze na szczeblu rządowym nie podejmują jakichś znaczących, nowych kroków, tak samorządy starają się chronić swoich mieszkańców. Niedawno pisaliśmy o kontrolach policyjnych w restauracjach, by uniknąć ich przepełnienia. Teraz gminy, wśród nich między innymi włodarze Rotterdamu, apelują do muzułmanów, by powstrzymali się od tłumnego świętowania Id al-Adha, czyli Święta Ofiarowania, najważniejszego święta muzułmańskiego.

Kocioł

Władze boją się, iż mnogość wiernych udających się do meczetu stanie się potencjalnym ogniskiem koronawirusa. Punktem zapalnym, w którym jeden chory może zarazić dziesiątki, jeśli nie setki innych modlących się. Ci zaś zanim choroba zostanie u nich zdiagnozowana, mogą rozprzestrzenić ją w swoich rodzinach i miejscach pracy.

Meczet Kocatepe

Władze meczetu Kocatepe odrzuciły apel władz. Porównały bowiem sytuację do tej, która miała miejsce podczas Ramadanu, gdy wszystkie świątynie były zamknięte. Wtedy, według imama to miało sens. Teraz tylko doprowadzi do niepotrzebnych problemów. Wszystko powinno odbywać się zgodnie z zasadą albo wszyscy, albo nikt. W przeciwnym razie wierni uczęszczający do Kocatepe udadzą się do innych świątyń. To spowoduje tylko przepełnienie i większy tłok. W efekcie ryzyko zachorowania nie zmniejszy się, a wzrośnie, bo mniej otwartych świątyń oznacza większe skupisko ludzi w tych działających i brak szans na zachowanie odstępu 1,5 metra.

Muzułmanie mają dylemat moralny

Inne meczety nie są tak jednoznaczne w swych osądach. Meczet Essalam umieścił wezwanie burmistrza na swojej stronie internetowej. Nie skomentował jednak tej wiadomości, nie przedstawił również planu obchodów święta. Podobna sytuacja jest również w wielu innych miejscach kultu. Rady meczetów nie chcą „wiary za wszelką cenę” i doskonale wiedzą, że tłumy podczas Święta Ofiarowania mogą być ryzykowne. Z drugiej jednak strony jest to święto porównywalne do Wielkanocy w przypadku wyznawców Jezusa Chrystusa. Trudno więc odmówić racji zarządcom Kocatepe, wskazującym, iż wierni i tak udadzą się do świątyni.

Apel władz

W tym tygodniu Burmistrz Aboutaleb, sam wywodzący się z muzułmańskiego Maroka, nawołuje wyznawców Allacha do pozostania w domu podczas święta i nieodwiedzania bliskich. Wskazuje przy tym wydarzenia, jakie miały miejsce po Święcie Cukru, kiedy to w Rotterdamie doszło do kilku rodzinnych ognisk zakażeń.

Wiedzą o tym również zarządcy meczetów. W grę oprócz zdrowia i życia wiernych wchodzą jednak również inne kwestie. Między innymi finanse. Wiele świątyń bardzo zubożało w okresie zamknięcia. Brak wiernych to brak dopływów gotówki, a świątynię trzeba utrzymać. Dlatego też zwłaszcza podczas świąt, gdy wierni są hojniejsi, dobrze by było, gdyby muzułmanie mogli udać się do swoich meczetów. Wszystko to zaś powoduje, iż więcej świątyń może pójść drogą wyznaczaną przez meczet Kocatepe.