Ogromne ognisko COVID-19 w rzeźni Tönnies

Jak podają niemieckie służby epidemiologiczne, w rzeźni Tönnies położonej w Nadrenii Północnej-Westfalii jest obecnie 1331 zakażonych COVID-19. Liczba chorych od dłuższego czasu rośnie. Władze landu nie decydują się jednak na odcięcie rzeźni, ani na zamrożenie luzowania obostrzeń koronowych.

Rzeźnia Tönnies to jeden z największych tego typu zakładów w regionie. Firma zatrudnia Niemców i pracowników migrujących z Europy Środkowej i Wschodniej. W minioną środę w zakładzie przeprowadzono testy, które wykazały, iż u czterystu przebadanych pracowników wykryto koronawirusa. Informacja ta spowodowała natychmiastowe wstrzymanie produkcji. Początkowo wydawało się, iż te cztery setki pracowników to niewielka część personelu liczącego 6500 osób. Dla pewności służby epidemiologiczne, wraz z dyrekcją zakładu, podjęły jednak decyzję o gruntownym badaniu wszystkich pracowników. Na chwilę obecną przebadano 6139 osób z personelu firmy. Wyniki testów otrzymało zaś 5899 zatrudnionych. Wśród nich, jak podały w niedzielę służby medyczne, jest 1331 zakażonych. Możliwe, iż z badaniem ostatniej grupy pracowników liczba ta może jeszcze się nieco zwiększyć.

Brak decyzji władz w sprawie rejonu rzeźni

Pomimo tak trudnej sytuacji spowodowanej potężnym ogniskiem COVID-19 Armin Laschet, premier landu Nadrenia Północna-Westfalia, nie widzi na chwilę obecną powodów, by zatrzymać znoszenie obostrzeń koronowych w regionie i pociągnąć za tak zwany hamulec bezpieczeństwa. Jedyne, nad czym obecnie mają zastanawiać się organy samorządu Westfalii, to ewentualna blokada dzielnicy Kreis Gütersloh. To obszar gdzie znajduje się zainfekowany zakład i gdzie mieszka część pracowników.

 

Hamulec bezpieczeństwa

Hamulec bezpieczeństwa, o którym wspominaliśmy, gdy podobna sytuacja miała miejsce w Coesfeld, to mechanizm blokujący natychmiast wszystkie obostrzenia koronowe na obecnym poziomie. Dzięki niemu nie tylko możliwe jest zawieszenie procesu liberalizacji. Władza może zarządzić nawet powrót do wcześniejszych dużo ostrzejszych przepisów związanych z walką z COVID-19. Samorząd uważa jednak, iż jest on niepotrzebny, ponieważ nie licząc chorych pracowników w rzeźni służby, nie informowały o zwiększonej liczbie przypadków zachorowań poza nią. Dlatego też władza wskazała, iż izolacja pracowników i kwarantanna dla ludzi, którzy się z nimi spotykali, powinna wystarczyć, by ustrzec land przed rozprzestrzenieniem się zarazy. Czy jednak tak się stanie, przekonamy się za około 14 dni, tyle bowiem wynosi czas inkubacji wirusa.