Obywatelu namierz przestępcę sam… czyli nowa aplikacja policji.

Holenderska policja wraz z prokuraturą rozpoczną w niedługim czasie bardzo ciekawy eksperyment. Służby chcą otworzyć drzwi dla „detektywów obywatelskich".

Małe kroki

Każda, nawet najdłuższa, podróż zaczyna się od pierwszego, małego kroku. Podobnie jest z tą policyjną rewolucją. Już niedługo 120 ofiar kradzieży, które miały miejsce na terenie Holandii, otrzyma możliwość skorzystania ze specjalnej policyjnej aplikacji na smartphony. Program ten ma służyć do wyszukiwania potencjalnych sprawców i zbierania dowodów.

 

To już było

Pomysł wydaje się rewolucyjny, ale jak mówią sami funkcjonariusze, to wszystko już było. Dziesiątki ludzi korzysta z opcji "znajdź mój telefon", która potajemnie wysyła sms z pozycją urządzenia i numerem nowo włożonej karty sim. Setki przeglądają aukcje internetowe i portale sprzedażowe w poszukiwaniu swoich skradzionych z piwnicy rowerów, czy sprzętów domowych. Dziesiątki tysięcy dzięki swoim smartphonom, partycypują zaś w poszukiwaniu osób zaginionych. Policjanci nie wymyślili więc nic nowego. Mundurowi chcą jedynie poprzez pewne narzędzia ukierunkować zapał społecznych detektywów i dać im nowe możliwości działania.

 

Policja od czerwca będzie testować wraz z obywatelami aplikacje na smartphony, pozwalającą łapać drobnych przestępców.

 

Nowa jakość

Policjanci sami potwierdzają, że w tym wypadku trudno mówić o jakiejś nowej jakości. System ten ma za zadanie skutecznie zwiększyć wydajność i poprawić wykrywalność poprzez odpowiednie pokierowanie „detektywem”. Aplikacja krok po kroku prowadzi bowiem obywatela od momentu kradzieży. Uruchomiony 1 czerwca program, pozwoli więc zgłosić włamanie lub kradzież. Później zaś, za jego pomocą, można wykonywać zdjęcia dowodów, nagrywać rozmowy ze świadkami i wysyłać je na policyjne serwery, gdzie zostaną poddane analizie przez specjalistów.

W tym miejscu rodzi się więc pytanie, jaki jest sens posiadania takiej aplikacji? W końcu za pośrednictwem maila, czy mms’ów można zrobić to samo. Różnica tkwi w szczegółach. Program, dzięki swojej szerokiej użyteczności, ma działać wedle określonych procedur, których wypełnienie pozwoli dopiero przejść do następnego kroku. Jest to bardzo ważne, dla późniejszej sprawy sądowej. Wcześniej w wielu sprawach, pomimo niezbitych dowodów, przestępcy wychodzili na wolność, ponieważ materiał dowodowy został zebrany przez obywateli niezgodnie z prawem, przez co nie mógł być wykorzystany w śledztwie. W skrajnych przypadkach takim „obywatelskim detektywom” oskarżeni sami wytaczali procesy o podsłuchiwanie, nagrywanie czy robienie zdjęć bez ich zgody. W efekcie dochodziło do kuriozalnej sytuacji, w której złodziej telefonu w sądzie śmiał się w twarz pokrzywdzonego, ponieważ nie tylko nie udowodniono mu winy, ale również dlatego, że okradziony zakończył sprawę z nałożoną na niego grzywną. Aplikacja ma zapobiec takim sytuacjom.

 

Beta testy

Rozpoczynające się w czerwcu testy mają potwierdzić użyteczność aplikacji, łatwość jej wykorzystania, intuicyjność oprogramowania oraz możliwości przesyłowe. Testowane będzie również współdziałanie i współdzielenie informacji o sąsiedzkich włamaniach. Jeśli testy te przebiegną pomyślenie zarówno w odczuciu obywateli, jak i nadzorujących wszystko policjantów, aplikacja trafi do szerokiego użytku.