Oblężenie banków żywności z powodu COVID-19

Holandia walczy nie tylko z kryzysem koronowym. Epidemia pociągnęła za sobą wiele innych problemów. Wśród nich jest ten dotyczący wyraźnego zubożenia niderlandzkiego społeczeństwa. Na łamach naszej strony już nie raz pisaliśmy o tym, że ludzie tracą pracę. Kolejne dane pokazuje, iż wielu z nich zaczyna głodować i by mieć co włożyć do garnka szturmuje banki żywności.

W piątek, 8 maja, holenderskie stowarzyszenie banków żywności wskazało, iż w lutym, marcu i kwietniu zgłosiło się do nich o 5000 osób więcej, niż miało to miejsce jeszcze na przełomie roku. Według organizacji jest to wzrost średnio o 5% w skali kraju. Obecnie pod opieką banków znajduje się ponad 93 000 osób.

Rzecznik stowarzyszenia banków żywności w rozmowie z NU.nl wskazuje, iż w ubiegłym roku placówki również zauważyły pewne wzrosty. Były to jednak typowe roczne fluktuacje i stopa osób potrzebujących wsparcia utrzymywała się na mniej więcej stałym poziomie. Tegoroczne są zaś znacznie powyżej średniej i zaczęły się wraz z epidemią COVID-19. Widać więc ścisłą korelację między nimi.

 

Amsterdam

Wzrost na poziomie 5% to średnia w skali kraju. W wielu miejscach jest trochę lepiej lub gorzej. Bardzo duży, bo około 30% wzrost zaliczyła stolica. Amsterdam jest zdaniem rzecznika „skrajnym przypadkiem”. Może to wynikać z tego, iż to miasto stołeczne żyło w dużej mierze z turystyki. Liczne bary, puby, restauracje, muzea czy nawet słynna Dzielnica Czerwonych Latarni, wszystko to jest obecnie zamknięte. Gdy zaś dodamy do tego typowych pracowników takich miejsc, czyli młodych ludzi zatrudnionych na umowy zlecenie czy agencyjne, okazuje się, iż wielu z nich praktycznie z dnia na dzień zostało bez środków do życia.

 

Nie ma kto pomagać

Nagłe zwiększenie liczby potrzebujących to jednak niejedyny problem banków żywności. Okazuje się bowiem, iż nie ma kto pomagać potrzebującym. Banki żywności w Holandii w dużej mierze opierały się na działaniach wolontariuszy. Ci zaś rekrutowali się w znacznym stopniu spośród osób starszych, które zaś z racji na epidemię poproszono, by pozostały w domach. Doprowadziło to nawet do chwilowego wstrzymania pracy trzech centów dystrybucji. Obecnie jednak sytuacja wróciła już do normy.

 

Nie da się jeść cegieł

„Niektórzy myślą: mam dom na sprzedaż, więc nie mogę iść do banku żywności” mówi rzecznik dziennikarzom Nu „Nie wiedzą, że nie patrzymy na tę umiejętność. Nie można przecież jeść cegieł”. Banki wskazują, iż wielu ludzi nie wie, iż kwalifikuje się do otrzymania pomocy. Wszyscy bowiem, którym nie starcza pieniędzy na jedzenie i ubrania od pierwszego do pierwszego, mogą przyjść po wsparcie. To nie wstyd, a przy obecnej sytuacji jest to dużo bezpieczniejsze rozwiązanie niż branie pożyczek czy zaciąganie długów.