Nie pamięta, iż atakował nożem ludzi

Łukasz C. przyznał się, że zamordował Polkę

Mustapha S. podejrzany jest o to, iż dźgnął nożem pięć osób w Amsterdamie, w maju ubiegłego roku. Człowiek ten nie może jednak ani za bardzo się bronić, ani nawet podać motywacji swoich czynów. Jak oświadczył na wczorajszym posiedzeniu sądu w jego sprawie, nic nie pamięta z tamtych wydarzeń. Są one dla niego praktycznie czarną dziurą.

Do ataku nożownika doszło 21 maja 2021 roku. Wtedy to S. ugodził nożem w ciągu siedemnastu minut pięć osób w amsterdamskiej dzielnicy De Pijp. Podczas tych kilkunastu minut ciosy wyprowadzone przez oskarżonego okazały się śmiertelne dla 64-letniego Roy’a Titawanno. Pozostałe cztery osoby doznały od średnich do poważnych obrażeń. Szóstej zaatakowanej udało się uciec przed ciosem, nie została trafiona.

 

Motywacja

Od samego początku procesu prokurator, jak i później, sędzia zastanawiali się nad motywacją nożownika. Krótko po ataku pojawiły się nawet przypuszczenie, iż był to czyn na tle terrorystycznym. Wraz z biegiem śledztwa teoria ta jednak upadła. Pytany o przyczyny swojego zachowanie i całe zajście przed sądem S. stwierdził, iż nie wie, co się stało: „Nie pamiętam tego, ale wierzę ludziom, którzy powiedzieli mi, że to ja to zrobiłem”.  Następnie dodał: „Miałem urojenia. Straciłem kontrolę nad rzeczywistością”.

 

Problemy psychiczne

Tłumaczenie to potwierdzają lekarze. S. ma poważne problemy psychiczne. Słyszał głosy, które rzekomo kazały mu robić różne rzeczy, a czasem nawet przejmowały kontrolę nad ciałem. Mężczyzna cały czas się leczył. Zażywał środki tłumiące objawy, ale zdaniem ekspertów ich działanie było ograniczone. W dniu zaś, w którym doszło do ataku, miał pechowo zgubić tabletki. „Nie spałem przez dwie noce z powodu głosów” – powiedział S. „Byłem zmęczony i zdezorientowany”. Powiedział sądowi, że tego dnia podjął dwie próby odebrania sobie życia, nie udało się, potem głosy kazały mu iść w miasto z nożami.

 

Skazać, by chronić społeczeństwo

Eksperci wskazują, iż do całej sprawy nie powinno dojść. Mężczyzna już dawno nie powinien przebywać na wolności. Z racji na jego stan i chorobę (gruźlicę), powinien być poddany przymusowemu leczeniu, by nie roznosić prątków. Gdyby tak się stało, nie doszłoby do ataku w maju. Co zaś do owej psychozy- tutaj wszyscy lekarze są zgodni. Gdy oskarżony atakował nie był świadom swoich działań.

 

Jestem winny, ale…

S. przyznaje się do winy. Nie uważa się jednak za osobę złą. Oskarżony stwierdził, iż chce poddać się leczeniu, chce to zrobić z własnej woli, a nie być do tego zmuszany. Jak powiedział: „Jestem już w znacznie lepszym stanie. Nie mam już ataków psychotycznych, nie słyszę już głosów, nie mam już złudzeń. Zdaję sobie sprawę z tego, co zrobiłem, ale nie taki jestem”.
Czy sąd przychyli się do jego prośby i pozwoli mu leczyć się pozostając na wolności, czy też na Mustaphe czeka TBS? O tym przekonamy się niebawem.

Źródło: Nu.nl