Narkotyki za burtą – szmuglerzy są coraz bardziej pomysłowi

narkotyki schowane pod wodą

Służby celne w Rotterdamie strzegą Holandii przed zalewem kraju narkotykami z Ameryki Południowej. Co pewien czas media obiegają informację o tonach kokainy odnajdywanej w kontenerach z bananami, złomem czy sprzętem elektronicznym. W poniedziałek celnicy pochwalili się kolejnym znaleziskiem. Tym, co w nim jednak zaskakuje, nie jest jednak ilość kontrabandy, a miejsce jej ukrycia.

rozliczenie podatku z Holandii

Narkotyki z Brazylii

Celnicy poinformowali, iż udało im się przechwycić 220-kilogramowy ładunek kokainy. Kontrabanda ta przebyła Atlantyk na statku, z Santos, z Brazylii. Ilość, tak jak pisaliśmy we wstępie, nie powala. Tym, co jednak wzbudziło uznanie celników to sposób ukrycia kokainy. Jednostka została bowiem dokładnie przeszukana od masztów po stępkę. Na pokładzie nie znaleziono jednak ani grama narkotyku. Coś jednak nie dawało spokoju celnikom. Zdecydowano więc jeszcze raz przeszukać statek. Tym razem jednak, zamiast sprawdzać wewnątrz, postanowiono przyjrzeć mu się z zewnątrz.

Za burtą

Oględziny jednak również nic nie dały. Nie znaleziono żadnych fałszywych murków, czy ślepych zaułków w miejscach, gdzie, np. powinny znajdować się drzwi. Wszystko więc wyglądało, iż statek z Brazylii jest czysty. W tym momencie do akcji weszli jednak nurkowie z wyspecjalizowanej ekipy celnej, którzy zdecydowali się sprawdzić jednostkę poniżej linii wodnej. To zaś okazało się strzałem w dziesiątkę. Jak podała prokuratura, nurkowie znaleźli cztery sportowe torby pełne szczelnych foliowych zawiniątek. Ładunek ten ukryty był w otworach dolotowych wody morskiej. Są to systemy, przez które jednostka może wykorzystywać wodę morską do chłodzenia silników.  Rury te były nieco przytkane torbami jednak nie na tyle, by utrudnić chłodzenie. Miejsce to zaś gwarantowało, iż w czasie podróży ładunek nie odpadnie zmieciony, np. falą, jak mogłoby to mieć miejsce, gdyby był przyklejony bezpośrednio do burty.

Dochodzenie

Obecnie policja, służby celne i prokuratura prowadzą dochodzenie w sprawie. Ma ono pozwolić odpowiedzieć na pytanie kto stoi za tym przemytem. Może się bowiem okazać, iż załoga jednostki nic o tym nie wiedziała. Ładunek mógł być podrzucony w porcie przed wypłynięciem i miał być wyciągnięty po zacumowaniu w miejscu docelowym frachtowca. W efekcie prokuratura nie przekazała informacji o tym, iż aresztowała kogokolwiek z załogi statku.