Napad na polski sklep w Dordrechcie
Holenderska policja poinformowała, iż poszukuje sprawców napadu na polski sklep w Dordrechcie.
Napad
Funkcjonariusze policji z Dordrechtu poinformowali opinię publiczną, iż w miniony piątek doszło do napaści na polski supermarket znajdujący się przy Van Oldenbarneveltplein. Całe wydarzenie miało miejsce około godziny 11:30, 4 października. Wtedy to do sklepu wszedł przestępca. Początkowo nie odbiegał on wyglądem ani zachowaniem od wielu innych klientów odwiedzających codziennie ten lokal. Gdy jednak podszedł do stojącego za ladą pracownika sklepu, jego intencje stały się nad wyraz jasne. Przestępca szybko wyciągnął broń i grożąc pistoletem, zażądał pieniędzy od ekspedienki
Kobieta stojąca za kasą nie spełniła jednak żądań mężczyzny. Rabuś, widząc, że raczej nic nie wskóra, postanowił w trybie pilnym opuścić sklep. Złodziej nie zdobywając ani centa wybiegł w kierunku Groen van Prinstererweg, gdzie później zniknął.
Śledztwo
Policja ani pracownicy sklepu, ze względu na toczące się obecnie śledztwo, nie chcą zdradzać żadnych informacji dotyczących szacunkowego wieku, ani pochodzenia napastnika. Wiadomo jedynie, iż funkcjonariusze prowadzą dochodzenie w sprawie rozboju, czyli kradzieży połączonej z użyciem przemocy lub groźby użycia przemocy względem ofiary. Wiadomo też, że z racji wykorzystania broni palnej lub atrapy — zabawki (której posiadanie zabronione jest w Holandii), sprawca może usłyszeć wyrok kilku miesięcy więzienia, a nawet kilku lat — jeśli jest on recydywistą, karanym w przeszłości za podobną działalność przestępczą.
Na chwilę obecną najważniejsze jest jednak pojmanie sprawcy. Dlatego też policja prosi wszystkich, którzy mogą mieć jakieś informacje dotyczące napastnika lub widzieli, słyszeli coś podejrzanego w rejonie sklepu i na Groen van Prinstererweg, by zgłaszali się na policję, dzwoniąc pod numer 0900-8844.
Nieznany sprawca dokonuje próby napadu rabunkowego z bronią w ręku na polski sklep w Dordrechcie.
Nie pierwszy raz
To nie pierwszy przypadek, gdy ofiarami holenderskich rabusiów stają się polskie sklepy i sklepikarze. Do podobnego incydentu, który zakończył się jednak dużo bardziej tragicznie, doszło 8 czerwca w Arsenaalplein, w Terneuzen. Tam niestety ugodzono nożem jednego z pracowników.
Polskie sklepy w Holandii muszą również mierzyć się nierzadko z wandalami. Ludźmi, którzy nie chcą mieć w okolicy tego typu placówek. Doskonałym przykładem jest supermarket w Oss. Lokal ten musiał borykać się nie tylko z podpaleniami, wybitymi szybami, ale również z rozpylaniem cuchnących substancji w swoim wnętrzu.