„Mleko” rozlało się po Holandii

Czwartek upłynął pod znakiem poważnych problemów komunikacyjnych na holenderskich lotniskach. Wszystko z powodu bardzo gęstych mgieł, jakie nawiedziły Niderlandy. Podróżnych z opóźnionych i wstrzymanych lotów można było liczyć w tysiącach.

Pogoda nie rozpieszcza Holendrów

W czwartkowy poranek holenderskie służby meteorologiczne, po uzgodnieniach z władzami, ogłosiły żółty kod alertu pogodowego. Najgorsza sytuacja panowała zwłaszcza na południu i w centrum kraju. Tam widoczność spadała miejscami do kilkudziesięciu metrów. Pojazdy po prostu wynurzały się i znikały we mgle. Pieszych na ulicach, jeśli nie mieli odblasków czy jaskrawych elementów, było widać czasem dopiero w momencie, gdy się ich mijało. To już kolejna tak fatalna pogoda w ciągu paru dni. Z podobnymi kłopotami kierowcy zmagali się we wtorek i wiele wskazuje na to, że w nadchodzących dniach sytuacja ta może znów się powtórzy. No cóż, „taki mamy klimat” w Holandii.

 

Na lądzie

Widoczność spadająca poniżej 200 metrów spowodowała, iż wiele dróg zamieniło się praktycznie w parkingi. Kierowcy jechali wolniej, a dla zachowania bezpieczeństwa zarządcy autostrad nierzadko decydowali się na wyłączanie (zmniejszenie ilości) pasów ruchu. Sytuacja ta trwała, aż do godziny 11, kiedy to mgły delikatnie osłabły. To jednak oznacza, iż czwartkowy poranny szczyt komunikacyjny okazał się małym koszmarem dla kierowców, z których wielu spóźniło się do pracy.

 

I w powietrzu

Niewiele lepiej było w przypadku transportu lotniczego. Gęsta mgła doprowadziła do tego, iż na lotnisku w Eindhoven sytuacja była bliska małego kryzysu. Wszystkie loty między godziną 7 a 11 rano miały duże opóźnienia. Dotyczyło to nie tylko wylotów. Na skutek złej widoczności wiele maszyn również lądowało dużo później niż podawały to rozkłady. Z czasem, gdy mgła zelżała władzom lotniska udało się rozładować „korek” spowodowany złą pogodą i port lotniczy po południu działał już normalnie. Nie zmienia to jednak faktu, iż średnie poranne opóźnienie było czasem liczone nawet w godzinach. Najwięcej pecha mieli jednak pasażerowie lecący z Eindhoven do Lizbony. Ich lot o godzinie 8:50 został po prostu odwołany.

Podobnie sytuacja wyglądała na lotnisku w Schiphol. Tam również na skutek gęstej mgły przepustowość pasów znacznie się zmniejszyła. Służby lotniska apelowały do podróżnych, by ci sprawdzali najnowsze informacje o połączeniach na stronie internetowej, tak by ludzie mogli uniknąć długiego czekania w hali odlotów. Co ciekawe nikt z pasażerów nie był zbytnio poirytowany zaistniałą sytuacją. Wszyscy zdawali bowiem sobie z sprawę z tego, co się dzieje za oknem i że opóźnienia te wynikają z troski o ich bezpieczeństwo.

Powody do narzekań mogli mieć jedynie pasażerowie lotów do Girony i Lizbony, które również w Schiphol zostały odwołane. To jednak nie tyle wina pogody a strajku we Francji, z którym Holendrzy nie mają nic wspólnego.