Masowe grabieże w Rotterdamie – nawoływania w sieci

bomba pod kościołem

Media społecznościowe to potęga. Ze stwierdzeniem tym w drugiej dekadzie XXI wieku nie można polemizować. Z tego też względu wezwanie do masowych grabieży rozsyłane za pomocą FB i innych platform społecznościowych postawiło na nogi policję w Rotterdamie.

Od kilku dni w holenderskich mediach społecznościowych pojawiają się wezwania do masowych grabieży mających mieć miejsce w Rotterdamie. Użytkownicy, głównie za pomocą komunikatora Snapchat oraz wspomnianego już FB, wysyłają sobie wiadomości o zbiórce i przygotowaniu do „czyszczenia”.

 

Czarna sobota

Z informacji, jakie można znaleźć w sieci, wynika, iż wszyscy zainteresowani powinni zebrać się około godziny 16 na dworcu centralnym w Rotterdamie. Początkowo planowano punkt zborny na stacji Beurs, niemniej jednak było tam zbyt mało miejsca i jak piszą sami pomysłodawcy, byłyby problemy z ucieczką „kiedy nadejdą niebiescy”, z Rotterdam Central można zaś uciec praktycznie wszędzie, choćby wsiadając do jakiegokolwiek pociągu.

Z innej wiadomości można się dowiedzieć, że wszyscy uczestnicy akcji mają być ubrani na czarno.

Grabieże głupi żart, czy inspiracja wydarzeniami w Stanach?

Policja na chwilę obecną nie jest w stanie stwierdzić, czy wiadomości te są formą głupiego żartu, czy faktycznie zaproszeniem do kradzieży i demolowania sklepów. Niektórzy uważają, iż akcja ta ma być holenderską odpowiedzią na działania czarnoskórych Amerykanów. Wielu z nich bowiem, przy okazji protestów, okrada i demoluje sklepy, sięgając po to, co zdaniem złodziei, należy im się za to, iż są ofiarami rasizmu lub po prostu dlatego, iż tego chcą, a demonstracje dają możliwość do łatwych włamań.

W Rotterdamie najprawdopodobniej sytuacja wyglądałaby nieco inaczej. Obyłoby się zapewne bez podpaleń czy wybijania szyb. Wystarczy jednak, by grupa 20-30 identycznie ubranych ludzi nagle wtargnęła do jakiegoś sklepu i zaczęła masowo wynosić z niego rzeczy. Ilość złodziei i to, po akcji rozbiegających się we wszystkich kierunkach, sprawia, że obsługa nie jest w stanie ich powstrzymać. Również policja mogłaby mieć problemy z namierzeniem sprawców. W sytuacji, gdy wszyscy wyglądają tak samo, nawet nagrania z monitoringu nie pozwolą na identyfikację złodzieja. Nie wiadomo więc czy X lub Y ukradł ze sklepu dany sprzęt. Wątpliwości zaś zawsze działają na korzyść oskarżonego, którego nie można skazać, gdy brak jest mocnych dowodów.

 

Działania

Funkcjonariusze zapewniają jednak, iż zrobią wszystko, by powstrzymać ewentualne grabieże, jeśli faktycznie będzie to coś więcej niż internetowy żart. Rzecznik policji w Rotterdamie zapowiada, że sytuację będą monitorować zarówno umundurowani oficerowie, jak i funkcjonariusze w cywilu. Przedsięwzięte zostaną także dodatkowe środki ostrożności. Jakie? Tego policja nie chce zdradzić.

 

Podobne wezwania do masowych kradzieży miały też miejsce w ubiegłych latach. Niemniej jednak nigdy nie kończyły się one dobrze dla złodziei. Frekwencja nie dopisywała, a stróże prawa łatwo wyłapywali potencjalnych amatorów cudzego dobra.