„Kur*a” – to jednak nie był Polak
Rankiem 31 maja 2020 roku dwie Turczynki szły w kierunku Sumatrakade we Wschodnich Docklands. W pewnym momencie na ich drodze stanął 30-latek, który miał krzyczeć do nich „kur*a”. Gdy spotkali go ponownie, napastnik otworzył do kobiet ogień z broni palnej.
Do zdarzenia doszło 31 maja ubiegłego roku. Wtedy to na Borneolaan dwie kobiety spotkały wyraźnie agresywnego mężczyznę, który miał wykrzykiwać do nich znany polski wulgaryzm, oznaczający panią lekkich obyczajów. Kobiety starały się ignorować mężczyznę i poszły dalej.
Strzały
Chwilę później napastnik znów znalazł się na ich drodze. Tym razem wyglądał inaczej. Ubrania były te same, twarz jednak zasłaniała maska, na rękach miał rękawiczki, a w jednej dłoni trzymał złoty pistolet, rodem z filmów o agencie 007. Broń ta wyglądała nieco jak zabawka. Szybko stało się jednak jasne, iż zabawką nie jest. Napastnik wycelował w korpus jednej z kobiet i pociągnął za spust. Dziewczyna pod wpływem postrzału w brzuch przewróciła się na ziemię. W tym momencie jej przyjaciółka zaczęła uciekać. Padł drugi strzał, wymierzony w biegnącą kobietę. Na jej szczęście przestępca okazał się słabym strzelcem. Gdy kobiecie udało się uciec, zadzwoniła po pomoc. Dzięki szybkiemu przybyciu służb medycznych ranna Turczynka przeżyła.
Polak strzelał
Pierwsze podejrzenia momentalnie padły na naszych rodaków. Za tym, iż był to mężczyzna znad Wisły, przemawiały dwie kwestie. Pierwszą z nich było wykrzykiwane przekleństwo, wręcz typowe dla przybyszów z Polski. Drugie to, iż wielu uważa, że nasi rodacy to rasiści, którzy nie przepadają za wyznawcami islamu, zwłaszcza Turkami, pod którymi często muszą pracować.
Śledztwo
Policja, rozpoczynając śledztwo. Kierowała się jednak nie tylko domysłami, ale i faktami. Po zapoznaniu się z nagraniami monitoringu dla śledczych stało się jasne, iż oprawca musiał mieszkać gdzieś niedaleko na Borneolaan. Dlatego też zdecydowano się przejrzeć kartoteki tamtejszych lokatorów. W efekcie dość szybko natrafiono na ślad 30-letniego Khalida O. Mężczyzna ten był znanym policji narkomanem, z dość pokaźną kartoteką kryminalną. Ponadto człowiek ten miał mieć pewne problemy psychiczne i bywał niestabilny emocjonalnie.
Nalot
Policja dokonała więc nalotu na dom podejrzanego. Tam znaleziono ubranie pasujące do tego, jakie opisały kobiety i było widać na monitoringu. Znaleziono również broń, z której strzelano. Jakby tego było mało kamera monitoringu, uchwyciła kadr, na którym było widać znamię na nodze strzelca, identyczne, jakie miał O.
Proces
W efekcie prokurator domaga się dla Khalida O. 8 lat więzienia i TBS za bezpodstawne otwarcie ognia do dwóch kobiet. Obrona wnosi o uniewinnienie, wskazując, iż nagrania monitoringu mają niewystarczającą jakość i nie można w 100% wskazać, iż to jej klient strzelał.
Sprawą otwartą zostaje również stan psychiczny podejrzanego. O. odmówił współpracy z psychologami i psychiatrami podczas obserwacji w Centrum Pietera Baana. Niemniej jednak jego zachowanie wystarczyło, by ci uznali, iż ma on poważne chorobliwe zaburzenia rozwoju zdolności umysłowych. Może się więc okazać, iż 8 września sąd stwierdzi, iż zamiast karać 30-latka, należy wysłać go na leczenie.
A skąd kur*a?
Oskarżony nie ma nic wspólnego z Polską ani Polakami, skąd więc nasz rodzimy wulgaryzm w jego ustach? Wątpliwe by strzelec chciał w ten sposób zmylić trop i uciec policji. O wiele bardziej prawdopodobne jest to, iż w Holandii "kur*a", z racji na mnogość Polaków i niestety częstotliwość jego wykorzystania przeniknęło już do kultury masowej. Jest to jedno z tych słów, które rozumie praktycznie każdy Holender i coraz częściej stosuje je, podobnie jak angielskie "fu*k", rozszerzając paletę negatywnych zwrotów w swoim słowniku.