Kolejne trzęsienie ziemi w Groningen?

Bomba w samolocie nad Holandią

Groningen to gmina, która wyjątkowo często gości na łamach naszej strony. Wszystko z racji trzęsień ziemi, które powodowane są w tym rejonie przez prace wydobywcze. W niedzielny wieczór wielu mieszkańców usłyszało głośny huk, podobny do eksplozji. Czy było to kolejne trzęsienie lub wybuch gazu?

Mamy dobre wiadomości dla Polaków mieszkających w tej części Holandii, jak i rodowitych mieszkańców tych ziem. To, co dało się słyszeć o godzinie 19:30 miało swoje epicentrum nie pod ziemią, a na niebie nad miastem.

 

Sam głośny huk nie byłby jednak aż tak niepokojący, gdyby nie to, co przyszło chwile za nim. Wielu mieszkańców meldowało, iż zadrżały szyby w oknach, a co bardziej czułe detektory sejsmologiczne zanotowały wstrząs na swoich potencjometrach. Wieczór i noc minęły więc mieszkańcom na nerwowym oczekiwaniu, aż znów zadrży ziemia. Nic takiego jednak nie nastąpiło, chociaż huk był słyszalny jeszcze parę razy i gdzieniegdzie znów dało się odczuć pojedynczą falę drżenia.

Sejsmolodzy uspakajają

W poniedziałek informacje, które przybyły z tego rejonu Holandii były jednak nad wyraz optymistyczne. Do żadnych wstrząsów nie doszło, eksperci od spraw sejsmologii nie namierzyli epicentrum ani w Groningen, ani w żadnych z okolicznych miejscowości. Nie były to więc wstrząsy spowodowane wydobyciem gazu. Spokój trwał jednak tylko chwilę. Jeśli nie drżała ziemia to co?

Może doszło do wybuchu w przepompowni gazu lub gdzieś na terenie miasta. Nikt jednak nie widział luny ognia, dymu, a wieczorem spokoju w miejscowości nie zagłuszały syreny wozów straży, pogotowia czy policji.

Grom z czarnego nieba

Gdy kolejne hipotezy okazywały się błędne, ludzie spojrzeli ku niebu. Coś w końcu musiało wzbudzić detektory od Zuidhorn do Delfzijl i od Eelde do Uithuizen. Jedno czy dwa urządzenia mogą być uszkodzone, ale raporty przychodziły także z Groningen, Bedum, Slochteren, Loppersum, Westeremden, Stedum, Ten Boer, Wirdum i Schildwolde. Wszystkie były opatrzone tą samą godziną 19:30.

Sprawą zainteresowały się lokalne media. Między innymi dziennikarze z RTV Noord szybko znaleźli dwa potencjalne wytłumaczenia. Pierwszym z nich były ciężkie czarne chmury wiszące nad regionem. Mogło więc dojść między nimi do wyładowania elektrycznego i przeskoku błyskawicy. Ta bowiem wcale nie musi dotrzeć do ziemi. Grzmot tłumaczyłby ogromny huk. Nie pasuje jednak pora roku. Burza w grudniu to nie zdarza się zbyt często.

Ćwiczenia

Dlatego też fala dźwiękowa i drżące szyby w oknach mogą mieć o wiele bardziej przyziemne wytłumaczenie. Podobna sytuacja miała miejsce już jakiś czas temu w tym rejonie. Wtedy wszystkiemu winne były holenderskie myśliwce F 16. Wiele wskazuje, że i w tym przypadku mogło być podobnie. Lotnictwo chciało przeprowadzić ćwiczenia swoich pilotów w grudniu tego roku. Lot po ciemku nad warstwą chmur mógł być częścią szkolenia. Głośny huk wprawiający w drżenie szyby to zaś nic innego jak grom dźwiękowy, czyli fala uderzeniowa powstająca, gdy maszyna przekracza 1 mach - prędkość dźwięku.

 

Chcesz być na bieżąco wejdź na stronę główną znajdziesz tam najnowsze wiadomości dla Polaków w Holandii