Jak powstało trzęsienie ziemi w Groningen?

W środę rano mieszkańców rejonu Groningen obudziły silne wstrząsy. Około godziny 5:50 doszło tam do trzęsienia ziemi o sile 3,4 w skali Richtera.

Według sejsmologów, epicentrum trzęsienia z 22 maja, miało miejsce w Westerwijtwerd, wiosce usytuowanej na północy prowincji około, 18 kilometrów od miasta Groningen. Ze wstępnych ustaleń wynika, że nikt nie odniósł poważnych obrażeń. Wszystko skończyło się tylko na strachu.

 

Trzęsienie ziemi?

Trzęsienie ziemi w Holandii? Wszystko to brzmi bardzo abstrakcyjnie. Kraj ten nie leży bowiem na żadnym uskoku tektonicznym. Z tego typu klęskami żywiołowymi ludzie kojarzą przede wszystkim Stany Zjednoczone i Japonię lub Włochy, jeśli chodzi o teren Europy. Holandia powinna być całkowicie bezpieczna. Dlaczego więc to już kolejne tego typu zjawisko na przestrzeni ostatniej dekady w Niderlandach?

 

1000 trzęsień

Wszystkiemu winny jest człowiek. To przez niego od końca lat dziewięćdziesiątych, rejon ten nawiedziło ponad 1000 mniejszych i większych trzęsień ziemi. Część z nich jest praktycznie nieodczuwalna dla człowieka, inne potrafią mieć dużą siłę i poważnie zagrozić mieszkańcom. Przykładem może być tutaj najsilniejsze odnotowane w tym rejonie trzęsienie o sile drgań 3,6 stopnia. Miało ono miejsce w Huizinge w 2012.

 

Wina człowieka

Jak zawinił Homo-sapiens? Otóż na tym terenie Niderlandów, kilka kilometrów pod ziemią, znajdują się ogromne złoża gazu ziemnego. Rozciągając się na 900 kilometrów kwadratowych, stanowią obszar o powierzchni 1/3 rejonu Groningen. Do początku lat 50. XX wieku ma tam miejsce wydobycie, które obecnie po i tak dużym już spowolnieniu, wynosi 21,6 mld metrów sześciennych gazu rocznie.

Opróżnianie pola gazowego powoduje osłabianie ciśnienia wewnątrz jego struktury. To zaś prowadzi do rozprężania się warstwy piaskowca, na którą nie działają już tak duże siły jak kiedyś. Podczas wydobycia dochodzi jednak znów do silnego sprężenia i rozprężenia warstwy skalnej znajdującej się bezpośrednio przy złożu. To zaś powoduje jego osiadanie w pustych, pozbawionych gazu przestrzeniach. Jeśli proces ten przebiega gwałtownie, na powierzchni jest to odczuwalne właśnie jako wstrząsy.

Sytuacja ta, wraz z przebiegiem procesu wydobywczego i stopniowym opróżnianiem pola, zaczęła przybierać na sile. To zaś skłoniło holenderski rząd, by w 2018 roku ograniczyć wydobycie do podanych wcześniej wartości oraz w perspektywie najbliższych 10-11 lat zamknąć całkowicie eksploatację pola gazowego.

 

Skutki niemożliwe do przewidzenia

Niestety nawet naukowcy nie są pewni, czy te działania przyniosą pożądane rezultaty. Napięcia występujące w głębokich warstwach gleby, powstałe przez dziesiątki lat prac wydobywczych, skumulowały ogromne siły. To zaś może oznaczać, że wstrząsy będą mogły występować nawet kilkanaście lat po zakończeniu eksploatacji złoża.

 

Cierpią ludzie

Pomimo, iż amplituda trzęsień ziemi jest zbyt niska by zagrażała bezpośrednio czyjemuś życiu, każde takie zdarzenie generuje ogromne straty finansowe. Wstrząsy uszkadzają budynki, drogi czy gazociągi i sieci kanalizacyjne. To zaś powoduje, iż każdego roku miliony euro z budżetu państwa wydawane są na pomoc ofiarom, jak i naprawę infrastruktury.