„Kochają małe dzieci” wzrost pornografii dziecięcej o 38%

Najnowsze wiadomości dają do myślenia nad kondycją psychiczną mieszkańców Niderlandów. Biuro ds. Krzywd dzieci w Internecie (EOKM), podało we wtorek, iż otrzymało ponad 300 000 zgłoszeń dotyczących pornografii dziecięcej w sieci. Dane dotyczą 2019 roku i wskazują wzrost tego typu przypadków o 38%.

Podlegające EOKM, Holenderskie Centrum Zgłaszania Pornografii Dziecięcej odnotowało w minionym roku ponad 300 000 tego typu przypadków. Jest to o 100 000 incydentów więcej niż w 2018 roku. Liczby te mogą szokować. Mowa bowiem o procentowym wzroście na poziomie 38% (dane liczbowe zaokrąglone). Eksperci wskazują jednak na tendencję wprost przeciwną. Mówią o zmniejszeniu liczby zgłoszeń. Między rokiem 2017 i 2018 przyrost ten wyniósł aż 45% w skali roku.

 

Banki zdjęć

Eksperci wskazują, iż najwięcej tego typu zabronionych treści, bo ponad 80%, znaleziono na stronach internetowych i portalach stworzonych z myślą o przechowywaniu zdjęć. To tam odnajdywali je społeczni detektywi - zwykli internauci, którzy natrafiając na podejrzane materiały, wysyłały linki do sprawdzenia. Ludzie mogą zgłaszać takie przypadki całkowicie anonimowo za pomocą strony internetowej lub gorącej linii telefonicznej, gdzie można opisać urzędnikom całą sprawę. Oprócz tego wiele treści zgłosiły również brytyjskie i kanadyjskie odziały Internet Watch Foundation, (wiadomości tyczyły się holenderskich serwerów).

 

Świat pornografii dziecięcej nie zna granic

Holenderski system zgłaszania pornografii dziecięcej czy wspomniane brytyjskie i kanadyjskie rozwiązania są połączone ze sobą siecią INHOPE. Pozwala ona na szybkie zgłaszanie informacji do kraju, na którego serwerach umieszczone są zdjęcia małoletnich. Przestępstwo to bowiem, tak jak internet nie zna granic. Dlatego też wykroczenia tego typu wymagają więc wręcz globalnej komunikacji.

 

Specjalny soft

Holendrzy informują, iż w ostatnim czasie służby zaczęły używać nowego oprogramowania rozpoznającego zdjęcia. Wiele banków zdjęć i miejsc, gdzie składowane mogą być podejrzane treści np. dyski w „chmurze”, jest analizowanych pod kątem materiałów wzorcowych. Roboty cały czas skanują zdjęcia. Jeśli odnajdą w sieci fotografie tożsame z tymi, które już kiedyś zostały dodane do ich bazy, blokują dostęp do nich i wysyłają informacje służbom. Dzięki temu udaje się uniknąć rozpowszechniania starszych materiałów.

 

Reakcja społeczna

Na koniec pewna iskierka nadziei. Wzrost liczby odnalezionych materiałów i stron z nielegalną pornografią to nie wynik tego, iż Holendrzy i inne społeczeństwa stają się coraz bardziej wynaturzone. Eksperci wskazują na coś wręcz przeciwnego. Społeczeństwo staje się coraz bardziej obywatelskie. Nie ignoruje problemu, ale zgłasza go i próbuje z nim walczyć. Jeszcze kilka lat temu internauta, natrafiając na takie materiały, jak najszybciej zamykał przeglądarkę i czyścił historię. Uciekał. Teraz raportuje, zapisuje i zgłasza organom ścigania.
Czemu zaś w Holandii znajduje się tyle tego typu treści? 300 000 zgłoszeń tyczy się materiałów znalezionych na serwerach w Holandii. Nie oznacza to, jednak iż należą one tylko do holenderskich zwyrodnialców. Kraj jest nie tylko węzłem komunikacji morskiej, ale również internetowej w Europie. Z zaplecza technologicznego Niderlandów korzystają firmy i ludzie z całego świata. Stąd też dane od Brytyjczyków, czy Kanadyjczyków. Wykupić miejsce na holenderskim serwerze i postawić witrynę, chmurę może bowiem każdy.