Mam koronawirusa!

Od pewnego czasu wiele informacji na naszym portalu dotyczy koronawirusa, niestety nie pozostaje on bez wpływu na życie Polaków mieszkających w Holandii. Statystki, liczby zarażonych oraz zgony - za tymi suchymi danymi kryją się ludzkie tragedie. Tragedie ludzi takich jak Wy czy my.
Na naszego redakcyjnego maila otrzymaliśmy dramatyczną wiadomość od Pani Haliny (imię na prośbę autorki zostało zmienione). Nasza czytelniczka od kilku miesięcy przebywa w Holandii. Mieszka w hotelu robotniczym i prawdopodobnie jest zarażona koronawirusem. List cytujemy w całości, pisownia oryginalna.

"Dzień dobry.
Nie wiem czy to odpowiednie miejsce żeby o tym pisać ale zaryzykuje. Odrazu na starcie chce powiedzieć ze nie chce nikogo straszyć. Nie o to tutaj chodzi a ja potrzebuje porady pomocy. Przyjechałam do Holandii w listopadzie, napoczątku oczywiście wszystko super grało, mogłam conieco sobie odłożyć na życie w Polsce po powrocie. Wkońcu po to pojechałam na robote do NL. No i wszystko dobrze było do czasu wyklucia sie tego kronowirusa czy jak tam o nim mówią. Najpierw zaczeli zawalać nas robotom zero wolnego zero odpoczynku, same nadgodziny. Byłam wiecznie niewyspana i osłabiona. Mnustwo ludzi odeszło z tego co slyszałam na magazynie to oni zjechali do PL bo sie wystraszyli tego wirusa. Tez przez chwile miałam takie myśli. Troche tez myślałam o moim mężu wkońcu on wiekowo już w grupie zwienkszonego ryzyka. No zaczełam się bać ale mowie sobie nie poddam sie nie po to tu przyjechałam żeby zaraz spowrotem wracać. Obiecalam Waldkowi że przywioze jakieś pieniądze potrzebowaliśmy ich bardzo. W pracy wogule nie obchodziło ich to ze niemamy masek rękawic ani nic a podobno z tym trudniej sie zarazić. Pełno ludzi co pracowali ze mną kaszleli kichali i na dodatek mieli wszystko za przeproszeniem głęboko w d...!!!! Mówiłam im żeby nieprzychodzili jak sa chorzy..... żeby wyleczyli sie na domku a nie zarażali innych. Mial tez do mnie przyjechać mój to tymbardziej nie chciałam sie odnich zarazić i potem zarazić mojego on juz nie jest pierwszej mlodosci. I tu zaczynaja sie schody. Boje sie ataku ludzi na mnie którzy to przeczytają...... a tak naprawde to ja nic niezrobilam!! Przyjechał do mnie mój i jak zjechał do PL to zaczoł sie zle czuć. Kazalam mu do doktora iść ale on mówił ze sie nie da. Ze nie chca go nawet zbadać!!!Co za ścierwa!! Rozrywalo mnie i ciagle to uczucie w środku ze to może być przezemnie. Ciagle wyrzuty sumienia i poczucie winy. Ale sluchajcie udało sie Waldkowi zrobić test, dostał tak wysokiej goronczki ze wkoncu mu zrobili i on nie ma tego wirusa. Lekarz powiedział że to zapalenie płuc jest. Wysłali go do Polski. Tera siedzi w domu. Dwa tygodnie. Nawet nie wiem kto go ma doglądać, ja tu. Waldek z domu wyjść nie może, a jak kaszle to somsiady nie chcą przyjść zakupw zrobić bo to niby kwarantanna zbliżać się nie można. Jak tak dalej pójdzie to z głodu padnie. Jest między nami dużo lat różnicy on może sobie nie poradzić. Ja jestem dużo młodsza i z tego co czytam w różnych artykułach łatwiej zniosła bym tego wirusa. Niechce pisać gdzie dokładnie jestem bo ludzie zaczną sie mnie bać.JUz teraz jak kaszle to sie odemnie odsuwają jak bym była jakaś trendowata Znajomi mówią że to moja wina. Teściowa mnie nienawidzi Niewiem z kąd w ludziach tyle nienawiści i złości.

Najgorsze  że niemamy dzieci niemam kogo sie poradzić a sama niewiem co robić.Dlatego też musiałam do was napisać. Pozwalam udostepnić to na stronie bo chciała bym może pomocy jakiegoś prawnika czy adwokata za darmo co ja mam robić czy zjechać na Polske czy zostać tutaj. Jest cieżko. To co udało mi sie odłożyć musze teraz wydawać bo przecież nie pracuje a coś musze jeść…..Może odezwie sie tez jakiś doktor co by mi coś pomógł doradził co kolwiek. Nie mam termometru tutaj na domku ale czuje sie bardzo rozgrzana!!To chyba objawy tego paskuctwa. Ludzie prosze pomózcie. Doraćcie co ja mam robic.

Ale slychajcie i blagam nie dobijajcie mnie, nieoskarzajcie o nic ja nic nie zrobiłam!! Tak namnie kaszleli na magazynie ze sama zaczelam sie źle czuć.
Pare dni potem samam mam goraczke i kaszel. Czasem tchu nie mogę zlapac.

Kierownik zmiany jak mnie zobaczyl taka chorom to tylko na domek wyslal. Ma tu siedzieć i brac leki. To biore mam witamine C gripex i plolopiryne. Ale to już tez się konczy. Zwolnic mnie nie zwalniają bo wzielal urlom zamiast kasy z nadgodzin. Boje się jednak, ze to skończy zle skończy. CHcialalm isć do lekarza, ale to daleko. Sama nie dotre. Dzowilam do firmy. Powiedzieli ze mogę wybrać się do centrum z kierowca z firmy dopiero w sobote. A ja nawet nie wiem gdzie tam lekarz jest. Zreszta chyba nie tylko ja pojade.w pokoly jest nas 4. A Krysia i Asia tez już kaszla one maja lozka najbliżej mnie. Boje się ze je zaraziłam. Krysia ma najgorzej bo na fazie jest. Jak przestanie praowac to ja zwolnią. Wiec nadal chodzi na 10 godzin. Slabnie w oczach.

Tak tu o nas dbaja. Dlatego proszę przekażcie to innym. Niech uwazaja na siebie bo zarazić się tu latwo jest. Wirus jest wszczedzzie. Licze ze to nie tylko grypa. Ale boja się coraz bardziej. A jak to ta korona to nie wiem jak wrocic busy praktycznie już nie chodza. No ale trza byc dobrej myśli. Już i tak wam tu za dużo gledza. Będzie dobrze ino ostrzescie innych."

W poniedziałek  skontaktowaliśmy się z Panią  Haliną, została skierowana do niej profesjonalna pomoc medyczna. Wynik testu u Pani Haliny i jej koleżanek okazał się pozytywny. Piszcie do nas o swoich problemach a usłyszą o nich wszyscy. Gwarantujemy anonimowość.