Holenderski youtuber demaskuje pedofila

Holenderski vloger, 23-letni Sven van der Meulen namierzył potencjalnego pedofila. Youtuber umówił się z mężczyzną, by wymienić się pornografią dziecięcą. Całe zdarzenia oczywiście nagrywał za pomocą ukrytej kamery. Następnie przekazał materiały policji. Ta dokonała nalotu na mieszkanie podejrzanego.

Akty pedofilii to jedne z najgorszych przestępstw popełnianych zarównano w polskim, jak i holenderskim systemie karnym. Zbrodnie tego typu są bardzo piętnowane nawet przez innych przestępców odsiadujących wysokie wyroki. Brak społecznego przyzwolenia na tego typu akty powoduje, że z pedofilią i rozprzestrzenianiem pornografii dziecięcej próbują walczyć nie tylko policjanci. Istnieje również wiele oddolnych inicjatyw mających na celu odnajdywanie tego typu przestępców i przekazywanie informacji o nich policji.

 

Taki cel miał również holenderski youtuber Sven van der Meulen z grupy Vrije Vogels (Free Birds). 23-latek wcielił się w tajnego agenta, którego celem było prowadzenie badań nad pedofilami w Niderlandach. Mężczyzna przez długi okres czasu szukał możliwości wejścia do tej zamkniętej grupy. W końcu się to jednak udało i „tajniak” zdobył zaufanie członka grupy pedofilów.

Vloger umówił się z podejrzanym na przekazanie materiałów zawierających pornografię dziecięcą.

 

Nagrania

Nagrania z całej akcji pokazują, jak youtuber spotyka podejrzanego mężczyznę na stacji kolejowej w Emmen. Cel, na około mający 70 lat, bojąc się, iż uchwyci go stacyjny monitoring prosi 23-latka, by ten poszedł z nim do samochodu. Tam przy pojeździe z dala od kamer na stacji, w sąsiedztwie ukrytych obiektywów vlogera dochodzi do wymiany. Mężczyźni przekazują sobie klucze pendrive, na których znajdują się zdjęcia małych dziewczynek i chłopców. Tak przynajmniej sądzi podejrzany, ponieważ w rzeczywistości klucz od youtubera jest pusty.

Oprócz samego momentu przekazania kości pamięci na nagraniu słychać również rozmowę, w której pedofil opowiada o całowaniu pięcio, bądź sześciolatki w intymne części ciała.

 

Nalot

Zebrane materiały wideo, jak i pendrive będący niezbitym dowodem w sprawie zostały przekazane policji. Funkcjonariusze rozpoczęli dochodzenie, którego efektem był nalot na mieszkanie podejrzanego. Zabezpieczono w nim wszystkie nośniki danych. Obecnie toczy się postępowanie przeciwko mężczyźnie. Ze względu na dobro śledztwa funkcjonariusze nie chcą na chwilę obecną podawać żadnych informacji na temat prowadzonych działań.

 

Żadnej samowoli

Wspominając o całej sprawie, należy pamiętać o tym, iż Sven van der Meulen od samego początku działał w porozumieniu z policją i prokuraturą. Każdy jego krok, działanie było dokładnie konsultowane z organami ścigania. Prowokacja taka, by mogła posłużyć jako dowód w sprawie, musi być legalna. Ponadto dziennikarz, czy youtuber, który wejdzie w posiadanie materiałów pedofilskich np. na skutek dziennikarskiego śledztwa, a zawczasu nie powiadomi o tym policji, może sam zostać oskarżony i popaść w konflikt z prawem. Działania takie, są również bardzo ryzykowne, z racji tego, iż vloger zdradzając swoją tożsamość, naraża się na ewentualną zemstę infiltrowanych środowisk. Należy o tym pamiętać, jeśli kiedyś ktoś chciałby bawić się w takich internetowych stróżów prawa.