Kajmany w holenderskich kanałach
To nie żart. Te drapieżne gady zagościły w kanałach niedaleko autostrady A7 w Scheemda, w Groningen. Na szczęście jednak nie jest to kolejny skutek ocieplania się klimatu, a wypadku drogowego.
Niecały tydzień temu na autostradzie A7 w Scheemda, w Groningen doszło do wypadku. Nie było w nim na szczęście rannych ani zabitych. Pojazd jednak znalazł się w rowie pełnym wody. Gdy na miejscu pojawiły się służby ratownicze, kierowca otrząsnął się z pierwszego szoku. Szybko zdał sobie sprawę, iż w rozbitym pojeździe brakuje jednego z pasażerów. Służby, które przybyły na miejsce na początku nie chciały uwierzyć, w to, co mówił kierowca. Ratownicy mieli bowiem szukać nie matki, dziecka, żony czy przyjaciela, który wypadł z pojazdu a gada, kajmana. Drapieżnik ten najprawdopodobniej korzystając z całego zamieszania, po prostu dał nogę.
Mundurowi byli pewni, iż ich rozmówca sobie żartuje lub bredzi na skutek wypadku. Gdy jednak zobaczyli, że w pojeździe znajduje się drugi, osobnik o długości ponad 1,6 metra zdali sobie sprawę, iż ofiara wypadku mówi śmiertelnie poważnie. Na szczęście przewoźnik zwierząt miał dla funkcjonariuszy również dobre wieści. Poszukiwania dotyczyły bowiem mniejszego, zaledwie 50 cm drapieżnika.
Specjaliści
Służby ratunkowe, które przybyły na miejsce wypadku postanowiły więc skorzystać z pomocy ekspertów. Mundurowi zadzwonili po karetkę weterynaryjną. To właśnie im przyszło zmierzyć się z poszukiwaniem „bestii”, by później udzielić jej fachowej pomocy, jeśli okazałoby się, iż gad został ranny podczas wypadku. Zwierzę udało się na szczęście szybko namierzyć i zabrać w bezpieczne miejsce. Zarówno uciekinier, jak i większy osobnik podróżujący pojazdem nie doznali obrażeń.
Akcja poszukiwawczo-ratunkowa przyniosła jednak pewne utrudnienia w ruchu drogowym. Rijkswaterstaat, na czas trwania akcji związanej z łowami na gada i wyciągnięciem samochodu, musiał zamknąć jeden z pasów ruchu. Kwestie bezpieczeństwa były bowiem bardzo ważne, zwłaszcza że na drodze panowały niesprzyjające warunki do jazdy. Chwilę wcześniej tego dnia złe warunki pogodowe związane z deszczem i mokrą nawierzchnią doprowadziły do aquaplaningu, który zakończył się opisywanym tu wypadkiem.