Holenderskie embargo na rosyjski węgiel a ceny prądu w Niderlandach
Wiosna coraz śmielej poczyna sobie w Niderlandach, co widać na rosnących słupkach rtęci holenderskich termometrów. Mimo, iż sezon grzewczy powoli się kończy, to jednak wiele osób zaczęło obawiać się nagłej podwyżki cen ogrzewania i prądu. Czym te miałyby być spowodowane? Holandia, tak jak inne kraje EU wstrzymały import węgla z Rosji. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, iż dla Niderlandów nie jest to problem. W rzeczywistości jednak kraj ten jest uzależniony od rosyjskiego węgla, bardziej niż się wydaje.
Rosyjski węgiel w Królestwie Niderlandów
Węgiel importowany z Rosji w Holandii używany jest do dwóch rzeczy. Po pierwsze Tata Steel wykorzystuje tony tego surowca do produkcji żelaza. Oprócz tego „czarne złoto” wykorzystywane jest także do produkcji energii elektrycznej, którą wiele osób ogrzewa domy. To zaś właśnie wzbudziło niepokój niektórych mieszkańców krainy tulipanów.
Nie powinni odczuć różnicy
Eksperci jednak uspokajają. To prawda, w zielonej Holandii nadal część energii elektrycznej powstaje przy użyciu węgla. Jest to jednak tylko pewien procent całej produkcji. Z kopaliny tej powstaje zaledwie 16,54 miliarda kilowatogodzin, w porównaniu do 55,30 miliardów produkowanych z gazu. Ponadto węgiel jest dużo tańszy niż gaz wykorzystywany w większości elektorowi, więc jego koszt zajmuje niewielki ułamek w cenie energii, przez co nawet nagły wzrost jego ceny nie powinien się zbyt mocno odbić na rachunkach płaconych przez konsumentów.
Jak wynika z danych CBS, w 2021 roku Królestwo Niderlandów pokrywało 43% swojego zużycia węgla surowcem pochodzącym z Rosji. W minionym roku niderlandzkie elektrownie spaliły 4,8 miliarda kilogramów węgla do produkcji energii elektrycznej. W tym, jak i w nadchodzących latach, jego ilość w holenderskiej gospodarce ma jednak spadać. Rząd zakłada, iż od 2030 roku w krainie tulipanów będzie obowiązywał zakaz wykorzystywania węgla do produkcji energii elektrycznej.
Stany Zjednoczone i Chiny
Holenderski rząd wskazuje, iż po wprowadzeniu embarga kraj będzie pozyskiwał surowiec między innymi ze Stanów Zjednoczonych i Chin. Trwają już wstępne rozmowy w tym zakresie. W tym miejscu może się pojawić pytanie czemu nie z Polski? Odpowiedź jest dość prosta. Mimo pokonania połowy świata, cena tego paliwa kopalnego z Azji czy Ameryki będzie mniejsza niż tego pozyskiwanego w naszym kraju. Wszystko dlatego, iż koszty wydobycia w RP są zbyt duże.
Jak więc wskazuje Jilles van den Beukel, ekspert ds. energii w Haskim Centrum Studiów Strategicznych, w rozmowie z dziennikarzami Nu.nl „Węgiel stanie się nieco droższy, ale w najbliższym czasie nie będzie fizycznego niedoboru węgla”.
Źródło: Nu.nl