Niecodzienny przemyt na lotnisku Schiphol

Niecodzienny przemyt na lotnisku Schiphol

Holenderskie służby celne na lotnisku w Schiphol w swojej historii udaremniały już przemyty narkotyków, papierosów, alkoholu dzieł sztuki, antyków czy egzotycznych zwierząt. Tego co jednak odnaleźli w walizkach na początku tygodnia, raczej się nie spodziewali.

Malezyjczycy

Służby celne na lotnisku pod Amsterdamem zatrzymały trójkę Malezyjczyków. Mężczyźni ci byli w podróży z Portugalii do Malezji (z międzylądowaniem w Schiphol). Ludzie ci na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżniali, Ochrona lotniska zwróciła jednak uwagę na ich bagaż, który stanowiło osiem identycznych walizek. Dla służb bezpieczeństwa wydało się to podejrzane. Owszem, czasem się zdarza, iż w samolocie jedna dwie osoby mają bardzo podobne walizki, zwłaszcza gdy są to popularne modele. Tu zaś było ich aż osiem. Dlatego też poproszono o interwencję służbę celną, by ta przyjrzała się zawartości bagażu Azjatów.

Malezyjczycy zostali więc zaproszeni do kontroli celno-skarbowej, gdzie nakazano im otworzyć walizki. To, co zobaczyli w nich celnicy, na długo pozostanie w ich pamięci. Funkcjonariusze spodziewali się przemytu wszystkiego, ale raczej nie tego.

 

Węgorze

Walizki okazały się pełne plastikowych worków szczelnie zamkniętych i wypełnionych wodą. W środku każdego z nich pływały zaś małe węgorze szkliste. W sumie w ośmiu walizkach było około 300 000 tych młodych ryb, o łącznej wadze 105 kilogramów. W efekcie celnicy natychmiast przekazali sprawę do Holenderskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności i Produktów Konsumenckich (NVWA), który skonfiskował cały ładunek. Trójka podróżnych, zamiast zaś trafić na pokład samolotu do Malezji zasiadła w jednej z cel służb bezpieczeństwa na lotnisku. Wszyscy bowiem zostali aresztowani za przemyt.

 

Zarybianie Holandii

Węgorz szklisty jest gatunkiem chronionym, dlatego jego eksport podlega ścisłym regułom i obostrzeniom. Jak zaś łatwo się domyśleć zatrzymani nie mieli żadnych dokumentów przewozowych dotyczących ryb.
Co stanie się z węgorzami? Towar z przemytu zwykle podlega zniszczeniu. Tu jednak mamy do czynienia z istotami żywymi. Ryby najprawdopodobniej po przejściu kwarantanny trafią do Grevelingenmeer. Tam bowiem służby zoologiczne w zeszłym miesiącu wypuściły miliony węgorzy szklistych, aby odbudować populację gatunkową w tym regionie. Przejęta partia narybku również zasili tę populację.

 

Dochodowy interes

Czemu Malezyjczycy chcieli przemycić węgorze? Ponieważ w Azji, a w szczególności w Chinach ryby te to dochodowy interes. 5 lat temu holenderskie służby celne zatrzymały dwóch Chińczyków chcących przemycić 72 kilogramy węgorza. Wtedy jego wartość na dalekowschodnim rynku oscylowała na 115 000 euro. Od tego czasu ceny jeszcze wzrosły. Wzrosły również kary za przemyt. Wspomniani obywatele państwa środka zostali skazani na sześć miesięcy więzienia. Malezyjczycy mogą tracić do celi na znacznie dłużej.

 

Źródło:  Nu.nl