Holenderscy kierowcy nie zdali egzaminu na A59

Wielokrotnie mówi się, że nasi rodacy nie potrafią jeździć i zachowywać się na drodze. Jesteśmy samolubnymi i agresywnymi kierowcami. Okazuje się jednak, iż nie tylko my mamy problem z odpowiednim zachowaniem się za kierownicą. Jak podaje policja, w tym tygodniu taki praktyczny egzamin oblały dziesiątki kierowców na A59 w Holandii.

W środę wieczorem, na autostradzie A59, niedaleko zjazdu Waspik doszło do wypadku. W małym karambolu wzięło udział kilka pojazdów. Na miejsce natychmiast zostały wysłane służby ratunkowe i policja. Świadkowie mówili bowiem, iż kilka osób jest poważnie rannych.

 

Jechali i nie dojechali

Wypadek doprowadził do całkowitego paraliżu na drodze. Przez ten korek powinny móc przejechać służby ratownicze. Niemniej jednak, jeszcze kilkaset metrów przed miejscem incydentu karetki i jednostki innych służb ratunkowych utknęły w korku. Kierowcy bowiem mieli za nic wytyczne dotyczące korytarza życia czy pozostawienia wolnego pasa awaryjnego. W efekcie samochody zablokowały przejazd wszystkimi możliwymi pasami. Zamiast jechać jak najszybciej do poszkodowanych, kierowcy pojazdów uprzywilejowanych musieli grać w drogowego Terisa, kluczyć i przeciskać się, tak by przebić się o kolejne jedno, dwa auta dalej. W efekcie jak wskazuje policja, pogotowie dotarło na miejsce wypadku z kilkuminutowym opóźnieniem.

 

Niewybaczalne

Holenderska policja bada obecnie zapisy z kamer w radiowozach i karetkach, by wyłapać wszystkich zawalidrogów. To, co się stało, jest zdaniem drogówki niewybaczalne. Nauka tworzenia czegoś takiego jak korytarz życia czy jazdy na suwak, jest wpajana Holendrom na kursach prawa jazdy już na jednych z pierwszych zajęć. Mieszkańcy Niderlandów na co dzień korzystają z dróg szybkiego ruchu i autostrad. Nie mogą więc powiedzieć, iż stykają się z czymś takim po raz pierwszy w życiu. Nie ma więc wytłumaczenia, a kierowców będą czekać wysokie mandaty.

 

Kierowcy kierują się owczym pędem

Co spowodowało tak niefrasobliwe działanie, które mogło kosztować ludzkie życie? Być może miał tu miejsce owczy pęd. Gdy ruch zamarł, część kierowców najprawdopodobniej stworzyła korytarz życia. Ten nie prowadził jednak do samego wypadku, ponieważ dalej ludzie pozostawili przejezdny pas awaryjny dla pogotowia. W takiej sytuacji wystarczyło, by grupa „drogowych cwaniaków” postanowiła uciec z zatoru pobliskim zjazdem. Pojechali więc pasem awaryjnym, ale zamiast zjechać z A59, dotarli do miejsca wypadku. Nie mogąc zaś jechać dalej ani się wrócić zakorkowali ruch. Stojąc zaś w ten sposób, zabrali miejsce kierowcom z innych pasów na stworzenie korytarza życia.

W tym wypadku na konto kierowców wpłyną na szczęście tylko mandaty. Na miejscu okazało się bowiem, iż stan poszkodowanych jest o wiele lepszy, niż początkowo sądzono i nikomu nic nie groziło. Nikt nie będzie mieć więc ludzkiego życia na sumieniu.