Katastrofa MSC Zoe może się łatwo powtórzyć

Ponad półtora roku po tym jak największy kontenerowiec świata MSC Zoe wpadł w poważne tarapaty na północ od wysp Wattowych, holenderska Rada Bezpieczeństwa przedstawia obszerny raport w tej sprawie. Konkluzja jest jedna. Powtórka tamtych wydarzeń to tylko kwestia czasu.

S.O.S. MSC Zoe

W pierwszych dniach stycznia 2019 roku jeden z największych na świecie kontenerowców MSC Zoe wpadł w poważne tarapaty. Z powodu sztormu, podczas burzy, stracił 342 kontenery przy północnozachodnim wybrzeżu Wadden. Katastrofa ta spowodowała, iż przez wiele dni lokalne społeczności znajdywały na plaży dziesiątki przedmiotów wyrzucanych przez morze. Wiele kontenerów na sutek upadku do wody otwarło się, pozwalając morzu wydrzeć swoją zwartość. Oprócz jednak komputerów, ubrań czy zabawek w części przewożącego ładunku znajdowały się groźne chemikalia, które mogły doprowadzić do tragicznych w skutkach poparzeń. Przez wiele miesięcy służby ratunkowe oczyszczały plaże i Morze Północne, zbierając zarówno wyrzucone przez fale przedmioty, jak i podnosząc z dna zatopione kontenery.

 

Dochodzenie

By uniknąć takich nieprzyjemnych niespodzianek w przyszłości, powołano międzynarodową komisję, która miała ustalić przyczyny, przebieg, skutki, a także możliwości zapobiegania tego typu tragediom. W skład grupy badającej przypadek MSC Zoe weszli eksperci z Niemiec, Holandii i Panamy. Międzynarodowa grupa ustaliła, iż przyczyną całego incydentu była burza. Co było wiadome praktycznie od samego początku. Ważniejsze jest jednak to, iż zdaniem naukowców ryzyko powtórzenia się takiej sytuacji na tamtejszym szlaku żeglugowym jest bardzo wysokie. Taką informację podała w czwartek niderlandzka Rada Bezpieczeństwa.

 

Wzajemne oddziaływania

Eksperci, badając sytuacją na wysokości wysp Wattowych, doszli do wniosku, iż tranzyt tą drogą jest obarczony bardzo wysokim ryzkiem utraty kontenerów. Kwestia ta dotyczy zarówno trasy północnej, jak i południowej w tym akwenie. Duże szerokie statki napotykają tam podczas burz i silnego północno-zachodniego wiatru bardzo wysokie fale poprzeczne. To zaś może doprowadzić do „huśtawki”, czyli bardzo silnych bocznych przechyłów. Ponadto w skrajnych warunkach jednostki mogą, w płytszych rejonach, uderzyć nawet w dno morskiej.

 

Huśtawka

Przechył w połączeniu z uderzeniami wysokich fal, które nie tylko rozbijają się na burtach, ale i na kontenerach, może doprowadzić do utraty ładunku. Ponadto z racji na charakterystykę tych jednostek, w tak trudnych warunkach, załoga często może nawet nie zdawać sobie sprawy z utraty frachtu. Tak było właśnie z MSC Zoe. Personel raportował o utracie kontenerów w 2 miejscach, a w rzeczywistości te posypały się aż z sześciu rzędów.

 

Ochrona

Za wnioskami idą zalecenia. Transport powinien unikać korzystania z południowej trasy żeglugi podczas burzy z kierunku północno-zachodniego. Ponadto Niderlandzka Straż Przybrzeżna ma mieć możliwość kierowania ruchem tego typu jednostek, gdy pogorszą się warunki pogodowe. Po trzecie Rada Bezpieczeństwa chce, by wprowadzono ogólnoświatowe zasady dotyczące standardu mocowania kontenerów. Wszystko by te były adekwatne do sytuacji, z jakimi może zmierzyć się statek.