Ewakuacja dworca głównego w Utrechcie

Funkcjonariusze policji zatrzymali we wtorek dwie osoby na dworcu głównym w Utrechcie. Miało to miejsce po ewakuacji całej stacji z powodu niepokojących wydarzeń w jednym z pociągów.

Zamach terrorystyczny w Utrechcie?

We wtorek wieczorem, funkcjonariusze policji w Utrechcie otrzymali dość niepokojące zgłoszenie. W godzinach wieczornych zadzwonił do nich jeden z pasażerów pociągu. Informował on o tym, iż inna osoba w maszynie krzyknęła coś niepokojącego. Owy krzyk miał być na tyle podejrzany, iż wszczęto dochodzenie.

Bomba

Co krzyczał mężczyzna, nie wiadomo. Pewne jest jednak, iż podejrzenia funkcjonariuszy dotyczyły zamachu terrorystycznego. Owe wspomniane wyżej dochodzenie doprowadziło do zamknięcia dworca centralnego w Utrechcie i jego ewakuacji. Wstrzymano także całkowicie ruch pociągów wokół tego popularnego węzła kolejowego.

Wkrótce w mediach społecznościowych holenderscy przewoźnicy kolejowi poinformowali również, iż mają do czynienia z zagrożeniem bombowym i proszą wszystkich podróżnych, by omijali szerokim łukiem feralny dworzec. W rejonie stacji świadkowie widzieli zaś uzbrojonych po zęby funkcjonariuszy policji.

Otwarcie stacji

Około godziny 20:15 stacja została ponownie otwarta dla pasażerów. Holenderskie Koleje Państwowe ogłosiły, iż wznawiają ruch. W następnych godzinach przewoźnicy starali się rozładować powstałe korki i opóźnienia. Powrót do normalności zajął praktycznie całą noc i wielu podróżnych musiało liczyć się z poważnymi utrudnieniami.

 

Cisza w Utrechcie

Stację zamknięto, stację otwarto. Świadkowie nie słyszeli jednak żadnych wybuchów czy strzałów. Co więc stało się na dworcu? Jak podaje policja, w feralnym składzie oficerowie zatrzymali, chwilę po godzinie 19, dwóch mężczyzn. To oni wedle informatorów mieli mieć niecne zamiary względem bezpieczeństwa i ładu publicznego. Mężczyzn aresztowano i przeszukano. Przeszukano dokładnie także cały pociąg. Nie znaleziono jednak żadnej broni, żadnych materiałów wybuchowych czy jakichkolwiek innych środków mogących spowodować zagrożenie dla osób trzecich. Również przesłuchanie aresztantów wykazało, iż są to zwykli, przypadkowi pasażerowie, równie przerażeni całą sytuacją, jak inni ludzie znajdujący się ówcześnie w pociągu. Po spisaniu ich zeznań policja zwolniła ich do domu.

 

Fałszywy alarm

Był to więc fałszywy alarm. Wielu może wskazywać, iż policja wyrzuciła w błoto tysiące euro na przygotowanie akcji. Policja broni jednak swojej decyzji, jak i informatora, mówiąc o mocnych przesłankach. Ponadto, jak wskazuje nawet część ewakuowanych z dworca podróżnych, lepiej pomylić się dziesięć razy, gdy nic się nie dzieje, niż nie interweniować raz i pozwozić na tragedię. Mało kto ma więc za złe działania policji, tym bardziej, iż wszyscy doskonale pamiętają choćby o niedawnych zamachach w Paryżu.