Elektryczne jednoślady

Holandia walczy z emisją zanieczyszczeń. Politycy coraz uważniej przeglądają się starym samochodom i zastanawiają się jak rozwiązać ich kopcący problem. W przypadku jednośladów sytuacja wygląda zgoła odwrotnie. Elektryczne skutery stały się ostatnio hitem sprzedażowym i środkiem lokomocji, który jest po prostu „trendy”

Motorowery elektryczne i ich mniejsze i lżejsze wersje „motorynki” stają się coraz popularniejsze w krainie tulipanów. Dane ujawnione w poniedziałek przez Stowarzyszenia RAI i BOVAG wskazują, iż w pierwszych dziesięciu miesiącach tego roku blisko 15% wszystkich sprzedanych jednośladów (nie licząc rowerów), miało napęd elektryczny.

Dane te, w porównaniu z ubiegłym rokiem, wskazują blisko 6% wzrost. W 2018 roku sprzedaż akumulatorowych skuterów wynosiła jedynie 9,1% procenta.

 

Strefy

Taki wzrost oznacza, iż sektor jednośladów elektryfikuje się znacznie szybciej niż przemysł samochodowy. W przypadku „czterech kółek”, ledwie 9% kupujących zdecydowało się w tym roku na samochód elektryczny. Sytuacja ta wiązać się będzie jednak w dużej mierze z charakterystykami jakie oferują te pojazdy. Skutery elektryczne, jak i samochody akumulatorowe nie nadają się jeszcze na zbyt długie trasy. To zaś oznacza, iż wielu ludzi woli nadal decydować się na silniki benzynowe lub hybrydy. Jeśli jednak spojrzymy na rynek pojazdów typowo miejskich, okaże się, że nawet w przypadku samochodów elektrycznych stopień elektryfikacji dość wyraźnie wzrósł.

Taki stan rzeczy wynika między innymi z nowych przepisów. Coraz więcej miast w Niderlandach wprowadza strefy środowiskowe, wolne od spalin. Co ważne, obostrzenia dotyczące wjazdu do tych rejonów, nie dotyczą tylko samochodów. Coraz częściej samorządowcy rozszerzają je również na jednoślady. To zaś powoduje, iż by swobodnie poruszać się po mieście ludzie muszą albo przesiąść się na rower, albo wybrać pojazd, który do jazdy wymaga ładowania, a nie tankowania.

 

Nowe zagrożenia

Jak to zwykle jednak bywa sytuacja, ta ma również swoje „mroczne” oblicze. Wzrost ilości skuterów i motorynek elektrycznych w wielu miastach przyczynił się do zwiększenia zagrożenia dla pieszych i rowerzystów. Wszystko dlatego, że pojazdów elektrycznych praktycznie nie słychać. To zaś powoduje wiele kolizji, w których to nieświadomi piesi lub rowerzyści dostają się pod koła tych jednośladów. Co ważne, część z nich (motorynki), może poruszać się nawet po drogach rowerowych. Napęd elektryczny zapewnia im jednak dużo większe prędkości niż nogi rowerzystom, to zaś w połączeniu z większą masą, skutkuje poważniejszymi wypadkami niż te z udziałem pieszych i rowerzystów. Władze muszą więc w najbliższym czasie zając się nowelizacją prawa pod tym względem, bo wraz z rozwojem elektryfikacji problem ten będzie narastał.