Dziwaczne tłumaczenie naszego rodaka

Dziwaczne tłumaczenie naszego rodaka

Pomysłowość ludzka nie zna granic. Gdy zaś za wymyślanie różnych rozwiązań biorą się Polacy, może się okazać, iż wyniki będą co najmniej ciekawe. Czy użyteczne? Pewien nasz rodak pędząc po A1 dobitnie przekonał się, iż jego tok rozumowania nie sprawdził się w praktyce.

W sobotnie popołudnie autostradą A1 w pobliżu Bathmen pędziły dwa pojazdy marki BMW.  Prędkość jednego z pojazdów wyniosła aż 183 kilometry na godzinę, na odcinku, gdzie dozwolone jest tylko 100 km/h. Czemu kierowca jechał tak szybko? Jak zeznał funkcjonariuszom, liczył, iż dzięki szybkiej jeździe uniknie mandatu za... szybką jazdę.

Genialny pomysł rodaka

Kto wpadł na taki dość niedorzeczny pomysł? Nasz rodak. Polak prowadzący BMW liczył, iż jadąc za drugą podobną maszyną, uniknie wykrycia. „Widzieliśmy wyścig, jeden obok drugiego. Polak wyjaśnił, że uważał, że ​​uda mu się uniknąć mandatu, jeśli będzie jechał za drugim BMW. Dziwna historia, bo trochę później widzieliśmy, jak wyprzedza swojego poprzednika” – mówi Marc Woortmeijer, koordynator Zespołu Policji Ruchu Drogowego w Holandii Wschodniej, nie wierząc kompletnie mężczyźnie znad Wisły. W efekcie w momencie pomiaru maszyna 24-letniego Polaka i maszyna 30-latka z Losser jechały z prędkością 183 i 177 kilometrów na godzinę.

 

Utrata prawa jazdy

Pomysł Polaka być może miał słuszne założenia. W ruchu ulicznym, jeśli auta jadą blisko siebie, jeden za drugim policjant z „suszarką” może mieć problem zmierzyć prędkość maszyn. Tyczy się to jednak przekroczenia prędkości o 5, może 10 km/h, a nie o 80 km/h. To raz, dwa to to, iż sprzęt używany na autostradach jest tak skonstruowany, by wyłapać każdego bez wyjątku, niezależnie z jaką prędkością się porusza i w jakiej jest odległości od poprzedzającego go pojazdu. Przed nim, jeśli jedziemy niezgodnie z przepisami, po prostu nie da się uciec, o czym boleśnie przekonał się nasz rodak.

Głupia zabawa

Jak wskazuje policja to, co stało się na A1, to nie była chęć uniknięcia mandatu, to była głupia, wręcz szczeniacka zabawa dwóch nieodpowiedzialnych ludzi za kierownicami BMW, w której jeden drugiemu chciał pokazać, kto jest szybszy. Ci piraci dogowi nie zwracali uwagi na możliwe ryzyko, a to przy prędkości dochodzącej do 190 km/h jest wyjątkowo duże.

 

Kara

Obaj kierowcy po tym wyczynie stracili prawo jazdy na kilka miesięcy. Na ile dokładnie? To określi prokuratura. To ona również będzie domagać się dla nich ewentualnych dodatkowych sankcji. Jakich? Od wysokiej grzywny po nawet karę wwiezienia. Ta ostatnia może grozić naszemu rodakowi, mężczyzna bowiem już wcześniej stracił prawo jazdy również za taką szaleńczą jazdę. Jest więc recydywistą.

 

 

Źródło:  AD.nl