Dożywocie dla zamachowca z tramwaju w Utrechcie?

"Czerwona kartka" i odsiadka dla zawodnika FC Twente

W miniony czwartek na sali sądowej holenderskiego sądu miało miejsce ostatnie merytoryczne posiedzenie w sprawie Gökmena T., mężczyzny, który blisko rok temu otworzył ogień w tramwaju w Utrechcie. Najnowsze wiadomości z Holandii mówią, iż prokuratura domaga się dla mężczyzny dożywocia – najwyższej i rzadko spotykanej kary w niderlandzkim sądownictwie.

Prawie dokładnie rok temu, 18 marca w pobliżu przystanku przy 24 Oktoberplein, w Utrechcie doszło do ataku terrorystycznego. Do jadących środkiem komunikacji otwarto ogień z broni palnej. W rezultacie śmierć poniosły trzy osoby, a dziewięć zostało rannych. Według relacji świadków napastnik po zamachu o godzinie 10:45, uciekł z miejsca zbrodni samochodem. Po paru godzinach poszukiwań udało się namierzyć porzucony samochód zamachowca. W nim technicy odnaleźli kartkę ze słowami „Robię to dla mojej wiary, zabijacie muzułmanów i chcecie odebrać nam naszą wiarę, ale to się nie uda. Bóg jest wielki”, co zdaniem śledczych wskazywało na motywację terrorystyczną. Jeszcze tego samego dnia wieczorem funkcjonariuszom udaje się pojmać zamachowca. Jest nim 37-letni mężczyzna tureckiego pochodzenia, Gökmen T.

 

Pierwsze posiedzenie sądu

Pierwsza rozprawa mężczyzny miała miejsce na początku lipca 2019 roku. Już wtedy stało się jasne, iż proces ten nie będzie tylko medialny, ale i bardzo kontrowersyjny. Przed wymiarem sprawiedliwości stanął bowiem bardzo zradykalizowany człowiek. Oskarżony, zwracając się do sądu, powiedział „kim jesteście, aby zabić muzułmanów?”, a później dodał, iż nie jest demokratą. Nie wierzy w demokracje i nie uznaje tego sądu. Dodał również, że nie żałuje tego, co zrobił. Początkowo odrzucił również obrońcę. Z czasem jednak zgodził się na adwokata.

 

Mowy końcowe

Cały proces trwał prawie pół roku. W czwartek i piątek odbyły się mowy końcowe stron. Najnowsze wiadomości z Holandii wskazują, iż prokuratura domaga się dla oskarżonego dożywocia. Oskarżyciel nazwał zamachowca obłudnym, pozbawionym skrupułów i ograniczonym intelektualnie człowiekiem. Zdaniem prokuratora prowadzącego sprawę mężczyzna ten nie powinien już nigdy powrócić do społeczeństwa. Z tego też względu zażądał dla niego kary dożywotniego pozbawienia wolności. Swoją argumentację poparł tym, że wieloletni pobyt w więzieniu i później obowiązkowe leczenie TBS byłoby w tym przypadku nonsensem. Wszystko dlatego, iż T. nie jest otwarty na leczenie. Zdaniem jednego z oskarżycieli posiłkowych było to doskonale widać podczas procesu, gdy zamachowiec "upajał się", słuchając oświadczeń ofiar i krewnych zabitych.

 

Oskarżony

Generalnie działania oskarżonego podczas procesu, zwłaszcza ostatnich posiedzeń sądu, to również doskonały argument popierający tezy prokuratora. Mężczyzna wielokrotnie ostentacyjnie ziewał, czy bił rękami w stół. Sąd zignorował jednak to działania i nie dał się wyprowadzić z równowagi. Zupełnie inaczej było jednak z krewnymi i poszkodowanymi w zamachu. Terrorysta śmiał się z zeznań krewnych zabitych, czy pokazywał środkowy palec ofiarom. W momencie zaś gdy zeznania zaczęła składać 21-letnia kobieta, która przeżyła postrzał i powiedziała butnie, iż nie udało mu się jej pokonać, T. zabrał głos nieproszony i głośno zaczął krzyczeć „szkoda, szkoda”.

Podczas tych przesłuchań prokurator pytał się krewnych i ofiar, jaką karę chcieliby wymierzyć zamachowcowi. Wszyscy bez wyjątku powiedzieli dożywocie. Toteż gdy oskarżyciel w mowie końcowej przychylił się od ich słów, w sali słychać było gromkie brawa.

 

Obrona

W zaistniałej sytuacji obrona, która prezentowała swoją mowę końcową w piątek, miała bardzo trudne zadanie. Niemniej jednak adwokat T. wskazywał na trzy główne aspekty, które nie pozwalają jego zdaniem na to, by zamachowiec z Utrechtu dostał dożywocie.

Pierwszym z nich są problemy psychiczne mężczyzny. Człowiek ten ma lekkie zaburzenia psychiczne, (ale jest poczytalny), dlatego też nie można przyznać mu najwyższego wymiaru kary. Ponadto dożywocie oznaczałoby, iż T. nie miałby szans na warunkowe zwolnienie oraz redukcję kary za dobre sprawowanie lub problemy zdrowotne. W końcu obrońca zauważył, iż długie więzienie z obowiązkowym TBS jest lepszym rozwiązaniem, ponieważ podjęto by próbę leczenia mężczyzny, dzięki czemu mógłby się zmienić. Jeśli jednak to by się nie udało. T. zostałby do końca życia w ośrodku.

Słowa te może znalazłby w sądzie pewien posłuch. Niestety sam główny zainteresowany mocno utrudniał życie pełnomocnikowi. Gökmen został bowiem w piątek wyprowadzony z sali sądowej i nie doczekał końca rozprawy. Stało się to po tym, gdy mężczyzna ostentacyjnie splunął na wysoki sąd.

 

Wyrok w tej głośniej sprawie zapadnie 20 marca. Dwa dni po pierwszej rocznicy zamachu.

 

Interesują Cię najnowsze wiadomości z Holandii? Odwiedź naszą stronę i sprawdź, co jeszcze dla Ciebie przygotowaliśmy.