Człowiek za burtą – akcja ratunkowa u wybrzeży Texel

człowiek za burtą

W poniedziałek służby ratownicze poszukiwały w pobliżu Texel pasażera statku wycieczkowego. Człowiek miał wypaść za burtę jednostki pod nazwą Europa. Pomimo kilkugodzinnej akcji ratowniczej rozbitka nie udało się odnaleźć.

Zaraz po otrzymaniu informacji o zaginięciu turysty do akcji wysłano dwa śmigłowce SAR (Search and Rescue), pięć łodzi ratowniczych KNRM oraz statek straży przybrzeżnej Guardian. Oprócz tego straż przybrzeżna wszczęła alarm, kontaktując się z wszystkimi znajdującymi się na tym akwenie jednostkami, tak by ich załogi włączyły się w poszukiwania, wypatrując potencjalnego rozbita na trasie swojego rejsu.

Brak pasażera

Gdzie dokładnie pasażer wypadł za burtę? Tego niestety nie wiadomo. Sądzi się, że turysta zaginął w rejonie północno-zachodniej części wyspy. Gdy załoga zorientowała się, iż brakuje jednego z klientów, zarządzono przeszukania całej jednostki. Te niestety nie przyniosły rezultatu. Dlatego też założono, że człowiek ten wypadł za burtę.

20 mil kwadratowych

Sytuacja ta zrodziła dwa poważne problemy. Z racji tego, iż nikt nie widział, jak człowiek wpada do wody, nikt nie rzucił mu koła ratunkowego. Jeśli osoba ta nie potrafiła pływać, mogła szybko iść na dno. Druga kwestia to problem z namierzeniem miejsca, gdzie mogło dojść do tragedii. Dlatego też ratownicy przeszukali obszar o powierzchni 20 mil kwadratowych. Działanie to było wyjątkowo trudne między innymi z racji na warunki pogodowe. Silny wiatr powodował, iż woda była wzburzona, to zaś utrudniało dostrzeżenie w niej czegokolwiek, oraz sprawne nawigowanie zwłaszcza małych jednostek ratowniczych. Dość powiedzieć, że fale podczas akcji sięgały aż 6 metrów wysokości.

 

Szanse zerowe

Przy tak wzburzonym morzu przeżycie nawet kilkudziesięciu minut byłoby ogromną dozą szczęścia. Dlatego też o godzinie 17:55 służby ratunkowe wstrzymały akcję poszukiwawczą, wskazując, że szansę mężczyzny na przeżycie są zerowe. Ponadto, jak przekazał KNRM, służby przeszukały cały obszar, w którym mógł wypaść rozbitek, najlepiej jak to było możliwe. Nic więcej nie dało się więc zrobić. Morze Północne pochłonęło kolejną ofiarę.