Czarny kot – kiełbasiany złodziej z Utrechtu

Czarny kot - kiełbasiany złodziej z Utrechtu

Jak wiadomo, koty to drapieżniki. Nawet w słodkich, domowych kiciach nie udało się stłumić instynktu łowcy i wiele z nich poluje na ptaki w ogrodach. 1,5-roczny Louis, kot pewnej pary z Utrechtu ostatnio wybrał się na dziwne polowanie. Zwierzę pięciokrotnie wróciło do domu z dużym pętem wędzonej kiełbasy.  Jak to możliwe?

Zdobycz

„To była taka świeża wędzona kiełbasa rzeźnika” – opisuje zdobycz właściciel kota, dziennikarzom AD.  Para z Zuilem wiedziała, iż ich kociak czasem polował na małe ptaki, ale to? To było nad wyraz dziwne. Duże pęto ważące prawie pół kilo to nie wróbel czy sikorka, no ale mięso to mięso, więc ich kot wyczuł okazję, tłumaczyli sobie. Widzieli w tym nic innego jak zwykły przypadek, zbieg okoliczności, ot komuś ta wędlina po prostu upadła w drodze ze sklepu.

 

Historia się powtarza

Następnego dnia zaczęło się robić jednak niezręcznie. Kot bowiem znów wrócił do domu z identyczną kiełbasą. „Potem zaczęło być trochę dziwnie” – mówił dziennikarzom mężczyzna. Raz mogło się zdarzyć, ale drugi raz? Zresztą nie tylko drugi. Właściciele czarnego puszka naliczyli pięć takich powrotów z kiełbasianą zdobyczą. Za każdym razem przynosił on do domu ten sam gatunek wędliny.

 

Zagadka

Właściciele kota zaczęli czuć się dość niekomfortowo. Możliwości były dwie, albo kocur kradł gdzieś tę wędlinę, albo ktoś go dokarmiał. W tym pierwszym przypadku należało uregulować rachunek. Jeśli byłaby to ta druga możliwość, chcieli oni przekazać dobrej duszy, że zwierzę nie jest bezdomne i ma co jeść. Było to o tyle ważne, że ludzka kiełbasa nie jest zbyt zdrowa dla kota, choćby z racji dużych ilości soli w niej zawartych.

Śledztwo

Doszło nawet do sytuacji, iż właściciel kota postanowił śledzić zwierzę po tym jak wypuścił je na dwór.  Poszedł za nim pewnego deszczowego wieczoru, ale czworonóg szybko zniknął mu z pola widzenia w jednym z ciemnych zaułków, by po chwili wrócić z kolejnym kawałkiem kiełbasy w pysku.

 

Media

Parze zaczęło się robić naprawdę głupio. Poprosili więc o pomoc lokalną społeczność w Internecie. Zapytali, czy komuś nie znikają kiełbaski. Nie było jednak żadnego odzewu. W końcu wyczyny kociego złodzieja trafiły do ogólnokrajowych mediów. Wszystko po to, by właściciele mogli spotkać się z ofiarą zwierzęcej pazerności i przeprosić za zachowanie kota. Odzewu jednak brak. Poszukiwania trwają, jak na razie do pary nie zgłosiła się żadna ofiara zwierzęcej pazerności.
Złośliwi śmieją się jednak, iż taki futrzak, to skarb. Świeża kiełbasa każdego dnia i to za darmo. Wielu chciałoby mieć takiego pupila.

 

Źródło:  AD.nl