Co oznacza nowy rząd dla naszej kieszeni?

Co oznacza nowy rząd dla naszej kieszeni?

W Holandii powstanie nowy rząd, z nowym premierem i nowymi partiami w koalicji. Co jednak ta wielka zmiana znaczy dla przeciętnego mieszkańca Królestwa Niderlandów? Nowy rząd to wiele nowych pomysłów, które odcisną duże piętno na naszego zawartości naszego portfela. Czy dzięki nim znajdziemy w nim więcej, czy mniej pieniędzy?

Nowy rząd ma w planie zmienić wiele w zakresie polityki finansowej gabinetu. Znowelizowane zostaną między innymi przepisy dotyczące świadczeń socjalnych wypłacanych mieszkańcom krainy tulipanów. Co nas będzie czekać jeśli pomysły gabinetu zostaną przegłosowane przez sejm i senat Królestwa Niderlandów?

 

Siła nabywcza

Na początek dobra wiadomość. Centralne Biuro Planowania przyjrzało się planom gabinetu. Po ich analizie stwierdzono, że będą one skutkować zmianą wartości siły nabywczej. Ta ma wzrosnąć średnio o 0,2 punktu procentowego. Wzrośnie wprawdzie też inflacja. Ta jednak podskoczy tylko o 0,1 punktu procentowego, co oznacza, iż nie powinniśmy tego odczuć.

Bezrobocie

Zmieni się również sytuacja na rynku pracy. CPB zakłada, iż stopa bezrobocia będzie rosła nieco wolniej niż w przypadku polityki, którą prowadził ustępujący gabinet. Sytuacja ta ma wynikać z niższego wkładu własnego za opiekę medyczną, co ma się przyczynić do zwiększenia zapotrzebowania na personel medyczny. Obniżenie kwoty z 385 do 165 euro sprawi również, iż ponad 220 euro zostanie nam w portfelu więcej. Przynajmniej w teorii, ponieważ ekonomiści uważają, iż takie obniżenie spowoduje podniesienie wysokości składek na opiekę zdrowotną. W praktyce ludzie, którzy są zdrowi i nie wymagają praktycznie żadnej opieki (nie wydają tych 385 czy później 165 euro), zapłacą więcej.

 

Dodatki

Oprócz redukcji kwoty, jaką musimy zostawić, np. za leczenie szpitalne, zmienią się wysokości sum, które osoby mniej zamożne otrzymają od rządu w dodatku mieszkaniowym i środkach przeznaczonych na dzieci.  Jak będą wyglądać dokładnie środki przekazywane przez rząd, jeszcze tego nie zdradzono. Wiadomo jednak, iż gabinet zabezpieczył na ten cel odpowiednio 500 i 300 milionów euro rocznie.

Tańszy koszt pracy

Inną kwestią, mogącą odbić się na portfelach mieszkańców Holandii, jest obniżenie podatku od pracy, który można porównać z polskim PiT’em. Rząd chce wprowadzić też jeszcze jeden próg dochodowy, korzystny dla osób o średnich dochodach.
Ma również obniżyć podatek od oszczędności i inwestycji dzięki stawce podatkowej na tak zwanym trzecim progu.

 

Na minus

Z innych pozytywnych wiadomości to obniżony podatek od gazu zmiennego o 2,8 centa w porównaniu z obecną kwotą. Nie jest jednak tak, iż każdy pomysł nowego gabinetu oznacza oszczędności lub dodatkowe środki dla Holendrów. Jest też kilka decyzji, które mogą negatywnie odbić się na mieszkańcu krainy tulipanów. Margaret Thatcher powiedziała kiedyś "Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy." Tak też jest i w przypadku Holandii.
Jeśli więc na jakimś polu rząd chce dać obywatelom pieniądze, to gdzie indziej musi im zabrać. Wzrośnie więc VAT na bilety na koncerty i do teatru. Wzrośnie również cena pobytu w hotelach, czy gazet i czasopism oraz podatek od gier hazardowych. Ludzie, którzy ukończą studia z rocznym poślizgiem, tęż będą musieli za to słono zapłacić, bo 3000 euro.
Od przyszłego roku mają zniknąć też dotacje na auta elektryczne. Działać przestanie też Salderingsregeling, czyli system bilansowania energii z paneli fotowoltaicznych, dzięki czemu właściciele paneli słonecznych mogli odliczać od rachunku ilość energii, jaką sami wyprodukowali i płacić tylko różnicę.

 

Źródło: Nu.nl