Chorwat z bombą na pokładzie lotu z Schiphol
Holenderska policja zatrzymała wczoraj mieszkańca Chorwacji. Najnowsze wiadomości z Holandii mówiły o tym, iż człowiek ten miał wnieść bombę na pokład samolotu. Na szczęście po interwencji służb mundurowych wyszło na jaw, że oficerowie mają do czynienia z głupim żartownisiem.
Niepewność na pokładzie
Jak wskazują najnowsze wiadomości z Holandii, mężczyzna wchodząc na pokład powiedział, iż ma przy sobie bombę. Chorwat nie wykrzykiwał tego na całą maszynę, nie chciał również porwać samolotu. Słowa te jednak wyraźnie słyszeli znajdujący się obok niego współpasażerowie i personel pokładowy. Wszystko to doprowadziło do sytuacji niepokoju na pokładzie "stalowego ptaka", który miał niedługo wystartować. Piloci musieli więc podjąć szybką decyzję co do dalszych działań. Ze względu na zagrożenie zaproszono na pokład żandarmerię wojskową (Koninklijke Marechaussee), oraz poproszono Chorwata o opuszczenie maszyny.
Awantura
Na widok funkcjonariuszy 34-latek „z bombą” zaczął krzyczeć, że to wszystko to żart i że nigdzie się nie wybiera. Takie postawienie sprawy mogło skończyć się tylko w jeden sposób – awanturą. Brak posłuszeństwa w stosunku do służb porządkowych skończyło się krótką walką, podczas której krewkiego mężczyznę bardzo szybko spacyfikowano i zakuto w kajdanki.
Bagaże
Pomimo, że podejrzany opuścił maszynę, samolot nie mógł nadal polecieć. Trzeba było ostrożnie wynieść bagaż podróżnego i poddać go testom na obecność ewentualnej bomby. W tym wypadku funkcjonariusze posłużyli się jednym z najlepszych urządzeń do wykrywania materiałów wybuchowych, psim nosem. Zwierzę obwąchało cały bagaż. Nie podjęło jednak żadnych czynności wskazujących, by w walizce było coś więcej niż tylko rzeczy osobiste Chorwata. Psi osąd potwierdziło również otwarcie i przeszukanie walizki. Człowiek po prostu żartował.
Najdroższy kawał w życiu
Żart mógł początkowo śmieszyć 34-latka. Obecnie jednak na pewno nie jest mu do śmiechu. Żandarmeria współpracuje obecnie z prokuraturą w celu ustalenia kary dla zatrzymanego. Najprawdopodobniej będzie to grzywna opiewająca nawet na kilka tysięcy euro. Być może również kilkuletni zakaz lotów.
Najnowsze wiadomości z Holandii mówią, iż maszyna wyleciała do Irlandii z kilkunastominutowym opóźnieniem. Duża w tym zasługa tego, iż człowiek ten podróżował tylko z bagażem podręcznym. W przeciwnym razie należałoby opróżnić luki maszyny, a cała operacja mogłaby potrwać o wiele dłużej.
Masz jakieś ciekawe newsy, chcesz podzielić się informacją z innymi Polakami, a może zrobiłeś/zrobiłaś interesujące zdjęcie lub nagranie? Zgłoś się do nas na GP24.