Holenderska policja ogranicza działania z racji COVID-19

Ostatnie decyzje holenderskiej policji i prokuratury mogą wzbudzać niemałe zdziwienie. Najnowsze wiadomości z Holandii wskazują, że funkcjonariusze będą aresztować tylko sprawców najcięższych przestępstw na terenie królestwa tulipanów. Wszystko z powodu ograniczenia możliwości przez epidemię COVID-19. Czy to oznacza, że drobni rzezimieszkowi pozostaną bezkarni, kraj ogarnie anarchia?

Ministerstwo sprawiedliwości poinformowało, że z powodu koronawirusa policja tymczasowo będzie aresztować tylko podejrzanych o poważne przestępstwa. Czemu? Niderlandzkie sądy i prokuratura boją się COVID-19. Działania te mają więc na celu uniknięcie ewentualnego zakażenia trzeciej władzy na sali sądowej, które mogłoby doprowadzić do paraliżu jej organów, gdyby patogen rozprzestrzeniłby się wśród sędziów i prokuratorów. Ponadto brak aresztowań to brak aresztowanych. Dzięki temu wymiar sprawiedliwości chce również ograniczyć ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa w instytucjach penitencjarnych. Tam bowiem na relatywnie małej, zamkniętej powierzchni przebywają ze sobą dziesiątki, a nawet setki osób. Działania te wskazują również na to, iż w najbliższym czasie zostaną wstrzymane przyjęcia do zakładów karnych na planowane odsiadki lub zanim więźniowie trafią do celi będą musieli przejść 14-dniową kwarantannę.

 

Policjanci nie znikną z ulic

Ministerstwo zapewnia jednak, iż nie ma powodów do obaw. Policjanci nie znikną z ulic. Funkcjonariusze nadal będą patrolować i interweniować jak wcześniej. Zmienia się jednak zasady działania. Mundurowi będą zatrzymywać podejrzanych w przypadku pobić, rozbojów z bronią w ręku, gwałtów, zabójstw, wymuszeń itp. Stróże prawa będę również reagować w przypadku wszelkich niejasnych działań mogących spowodować zagrożenie dla osób postronnych. Są to bowiem ciężkie przestępstwa. Złapani na gorącym uczynku włamywacze również trafią za kraty.

Kto nie trafi do aresztu?

Nowe rozporządzenie ministerstwa pozwala, by wizyty na „dołku” uniknęli ludzie dopuszczający się drobnych wykroczeń. Chodzi tu o złodziei sklepowych, nastolatków, przy których znaleziono nóż, piratów drogowych, którzy nie spowodowali wypadków, pijanych kierowców, drobnych dealerów twardych narkotyków, wandali, kieszonkowców itd.

Brak doprowadzenia ich na komendę i zamknięcia w areszcie lub policyjnej izbie zatrzymań nie znaczy jednak, że ludzie ci pozostaną bezkarni. Ministerstwo, jak i policja zapewnia, że żadnego z nich nie uniknie kara za swoje czyny.

 

Zakaz odwiedzin

Najnowsze wiadomości z Holandii ukazują, iż nie są to jedyne działania wymiaru sprawiedliwości w walce z epidemią. Od tego weekendu wstrzymano odwiedziny w zakładach karnych, tak by nikt z zewnątrz nie przyniósł choroby do środka. By zachować kontakt z bliskimi, osadzeni mogą korzystać ze Skype lub dzwonić do krewnych i znajomych ze zwykłych telefonów. W przypadku zaś aresztantów, by nie odbierać im prawa do obrony, z obostrzeń tych zwolniono obrońców podejrzanych.

Ministerstwo sprawiedliwości wstrzymało również prace społeczne. Wszystko dlatego, iż wykonywanie tych usług na rzecz społeczeństwa wiązało się nie tylko z kontaktem z ludźmi, podczas np. sprzątania ulic, ale również z innymi skazanymi. Była to bowiem często praca w grupie.

Puste sale sądowe

Również sądy wstrzymały swoją pracę. Większość rozpraw tak jak w Polsce została przesuniętych na późniejsze terminy. Obecnie na wokandzie znajdują się jedynie najpilniejsze, najważniejsze sprawy. Wśród nich znaleźć można wnioski o bankructwo, nakazy aresztowania podejrzanych, czy obowiązki dozoru policyjnego. Żadna z tych spraw nie może rozpatrywana przy udziale publiczności. Nawet proces w sprawie lotu MH17 wstrzymano do 23 marca.