Borsuki znów podpadają kolejarzom

Borsuki znów podpadają kolejarzom

Ruch pociągów między fryzyjskimi miastami Workum i Stavoren został całkowicie wstrzymany od poniedziałkowego przedpołudnia. Nie był to jednak efekt kolejnych strajków na kolei, czy awarii składu i zablokowania torów. Chociaż faktycznie tory zostały zablokowane, nie zablokował ich jednak popsuty pociąg, a borsuk, który zadomowił się pod torami.

Borsuki kontra kolej

O tym, iż holenderska kolej prowadzi walkę z borsukami, pisaliśmy już jakiś czas temu. Kolejarze chcą się pozbyć tych zwierząt, przesiedlając je jak najdalej od nasypów kolejowych, a jeśli to niemożliwe to budując w okolicy nasypów podobne budowle ziemne, licząc, iż zwierzęta przeniosą się spod torów do specjalnie stworzonych dla nich górek. Czemu? Ponieważ borsuki powodują poważne problemy na kolei.

Wykolejenie pociągu

Widać to zresztą po tym, co stało się w poniedziałek.  Jak przekazało Pro Rail, odnaleziona w nasypie kolejowym borsucza nora jest tak duża i rozległa, że grozi ona zawaleniem się całego nasypu, a więc i torowiska w pobliżu Molkwerum. Nasyp przypomina bowiem ser szwajcarski pełen tuneli i komnat. W takim stanie może on po prostu runąć pod ciężarem przejeżdżających wagonów i doprowadzić do tragedii.

 

Problem

ProRail ma więc dość duży problem. Borsuk jest chroniony prawem w Holandii. Nie można go więc ani ścigać czy zabijać. Kolejarze już od pewnego czasu wiedzieli, że borsuki są aktywne w okolicy Molkwerum, dlatego też starano się pilnować torowiska, by zwierzęta widząc często człowieka, nie wkopywały się w nasypy. To jednak nie wyszło. Nie zadziałał również plan postawienia sztucznych nasypów i ogrodzenia torów płotem. Teraz zaś kolej ma związane ręce. Od grudnia do września ma miejsce okres ochronny borsuków, więc tym bardziej nie można się zbliżać do tych zwierząt.

W efekcie jedyne co zostaje obecnie kolejarzom to naprawa i wzmacnianie uszkodzonego torowiska. ProRail, zamiast więc usunąć przyczynę, musi niwelować skutki i musi to robić w taki sposób, by jak najmniej „podpaść” borsukom. Jeśli bowiem, np. ekolodzy zobaczą, iż zwierzęta cierpią z racji remontu, kolej mogą czekać kary, czy nawet stałe zamknięcie linii kolejowej.

 

Nie tylko borsuki

Borsuki nie są więc zbyt lubiane przez holenderskich kolejarzy. Nie są to jednak jedyne zwierzęta, które utrudniają im życie. Podobne problemy „fundują” im bobry. Te już kilkukrotnie doprowadziły do zakłócenia ruchu kolejowego w rejonie Groningen, kopiąc korytarze pod torowiskiem.

 

 

Źródło:  Nu.nl