Bol.com usuwa ze sklepu całą gałąź produktów.

Rok 2020 śmiało można nazwać rokiem sklepów internetowych. Z racji epidemii przez internet można już kupić wszystko. Właściwie to prawie wszystko, bo parę dni temu największy holenderski sklep internetowy Bol.com wycofał z oferty pewną bardzo popularną gałąź produktów.

W dobie koronawirusa wielu ludzi zmieniło sposób robienia zakupów. Jeśli muszą udać się do supermarketu robią to rzadziej, ale wyjeżdżają z niego z pełnymi koszykami. Wszystko w myśl zachowania jak najmniejszego kontaktu z ludźmi. Podobne działania dotyczą praktycznie każdego rodzaju sklepów stacjonarnych. Holendrzy stali się teraz internetowymi zakupoholikami. Nie ma się zresztą czemu dziwić. Nawet sam typ promowanej przez rząd pracy zdalnej z wygodnej domowej kanapy skłania do odrywania się od firmowych zadań, by trochę poserfować po sklepach. W taki ot sposób mieszkańcy krainy tulipanów kupowali praktycznie wszystko, zapewniając tym samym nadgodziny kurierom i centrom dystrybucyjnym.

 

Utrata kontroli

W ostatnich dniach coś się jednak zmieniło. Holenderski gigant sprzedaży internetowej Bol.com, którego można porównać do polskiego Allegro, zdecydował się zaprzestać sprzedaży napojów alkoholowych. Wszystko dlatego, iż platforma nie jest w stanie zweryfikować w wystarczającym stopniu, czy klienci mają ukończone 18 lat. W ten sposób istniejąca zaledwie dwa lata usługa przestała istnieć.

Teoria a praktyka w bol.com

W teorii wszystko było odpowiednio dopracowane. Gigant jak bol.com nie mógłby sobie bowiem pozwolić na zalew kar związanych z rozpijaniem nieletnich. Wedle wytycznych kurier dostarczający butelkę wina czy puszkę piwa powinien wylegitymować odbiorcę. Jeśli okazałoby się, że na przesyłkę czeka nieletni, dostawca powinien nie wydać towaru. Jak jednak pokazały badania terenowe, kontrola dokumentów przez kurierów nie zawsze przynosiła odpowiednie skutki i napoje wysokoprocentowe trafiały w ręce zbyt młodych odbiorców.

 

Trzeba się ruszyć z domu

Wyłączenie „alejki alkoholi” w bol.com spowodowało, iż wiele firm oferujących rzadsze trunki straciło jedną z najlepszych platform sprzedażowych. Na Bol.com sprzedawały zresztą nie tylko małe lokalne browary czy gorzelnie. Swoje internetowe stoiska mieli tam również tacy giganci jak Gall & Gall czy Albert Heijn. Sklepy te jednak z racji na swoją pozycję raczej nie odczują spadku klientów.