Belastingdienst ponad prawem!

Rząd przegrywa 6 do 0, ale się nie poddaje

Sprawa afery zasiłkowej Belastingdienst trafiła na wokandę sądu. Ten po rozpatrzeniu sprawy przyznał, iż faktycznie w przypadku wielu rodzin, zwłaszcza tych o podwójnym obywatelstwie, mogło dość do wręcz systemowej dyskryminacji i stosowania podwójnych standardów. Działanie to powinno być karane, ale prowadzący sprawę Sąd Apelacyjny w Hadze, jak i każdy inny tego typu organ w Holandii, nie może nic zrobić. Nie ma bowiem możliwości ścigania winnych ze względu na immunitet agencji rządowej.

Afera zasiłkowa

Przypomnijmy, sprawa dotyczy afery zasiłkowej, podczas której Belastingdienst stosował podwójne standardy wobec podatników. Wiele rodzin rozliczających się z holenderskim fiskusem, a posiadających podwójne obywatelstwo było niejako z automatu posądzane o oszustwa podatkowe. Zasiłki były im wstrzymywane, wypłacone środki rodziny musiały zwrócić pod groźbą kary i postępowania komorniczego. Proceder ten trwał od 2013 roku i dotknął tysięcy podatników. Dopiero po medialnej nagonce sprawa wyszła na światło dzienne, a jej konsekwencje doprowadziły między innymi do upadku rządu. To jednak nie wszystko. Najnowsze dane wskazują, iż na skutek niemożliwości spłaty niesłusznie nałożonych kar i powstałego zadłużenia, 1675 dzieci straciło swoje domy. Ich rodzice musieli je sprzedać lub mieszkania zostały zabrane przez komorników.

 

Sprawiedliwość

Mieszkańcy Holandii domagali się ukarania winnych. Nie chodziło tu tylko o polityczną odpowiedzialność rządzących, ale o postawienie przed sądem osób, które zatwierdziły ten dyskryminujący system i doprowadziły do tego, iż uczciwi obywatele tracili dachy nad głową.

Prokuratura

Sprawa trafiła więc do niderlandzkiej prokuratury. Od niej ofiary Belastingdienst, jak i wszyscy praworządni obywatele Królestwa Niderlandów, otrzymali „cios w twarz”. Po zbadaniu sprawy prokuratura odmówiła ścigania organów podatkowych w 2021 roku. Według niej nie doszło do popełnienia przestępstwa. Wszyscy działali bowiem zgodnie z prawem, ale wedle wadliwych przepisów. Gdyby nawet takowe przestępstwo zostało popełnione to oskarżyciel i tak nie mógłby nic zrobić z racji na immunitet karny organów podatkowych.

 

Rozgoryczenie

Informacja ta wywołała ogromne rozgoryczenie wśród ofiar. Mimo to poszkodowani jednak się nie poddali. Wszczęli procedurę na podstawie artykułu 12, który pozwalał rozpocząć sprawę bez udziału oskarżyciela. W efekcie sprawa trafiła do sądu.

 

Wymiar sprawiedliwości po zbadaniu sprawy przyznał, iż ofiary mocno odczuły skutki afery zasiłkowej, niemniej jednak podobnie jak prokuratura nie widzi podstaw prawnych, by sądzić urząd skarbowy. Owszem pojawia się „uzasadnione podejrzenie”, że Belastingdienst jest winny dyskryminacji. Problem w tym, iż przepis dotyczący immunitetu karnego urzędu zabrania podjęcia jakichkolwiek działań w tym zakresie. Prawo zabrania więc wymierzenia sprawiedliwości.
Sąd wskazał ponadto, iż nie ma wystarczających dowodów, by postawić zarzuty konkretnym osobom, a nie instytucjom.

 

Koniec?

Decyzja sądu praktycznie kończy kwestię odpowiedzialności prawnej urzędu. Nie oznacza to jednak, iż poszczególni pracownicy mogą czuć się bezkarni. Przed sądem toczą się bowiem sprawy poszczególnych urzędników, których oskarża się o rasizm i złą wolę. W tej zaś sytuacji owy immunitet ich nie obowiązuje.
Patrząc jednak pod kątem instytucjonalnym, w Holandii podatnicy przegrali z instytucją państwa, która w świetle prawa mimo winy jest bezkarna.

 

 

Źródło:  Nu.nl