Belastingdienst – czarna lista podatników i więcej pytań niż odpowiedzi
Od jakiegoś czasu Holendrzy, a także część naszych rodaków w Polsce otrzymuje listy od Belastingdienst. Nie dotyczą one jednak zwrotu podatku, czy nakazu spłaty należnych skarbówce środków. To swoiste listy z przeprosinami, dotyczące wpisania adresata na nielegalną "czarną listę" podatników, jaką stworzyła skarbówka, stosując tam podwójne standardy przez ostatnie lata. Wielu odbiorców tej korespondencji otrzymując ją, chce zgłębić temat i dowiedzieć się czemu na tę ową listę trafiło. Tu jednak, jak to od pewnego czasu z tym urzędem bywa, pojawia się problem.
Wiele osób, które otrzymały pismo pod nazwą Fraud Signaling Facility (FSV), dotyczące właśnie wpisania na ową „czarną listę”, nie może ustalić, dlaczego się na niej znalazły. Urząd skarbowy nie przekazuje im tych informacji. W całej sytuacji nie chodzi bynajmniej o pojedyncze przypadki. Sprawa jest na tyle poważna, iż zainteresował się nią Sekretarz Stanu ds. administracji podatkowej i celnej. Hans Vijlbrief poinformował o problemie w minioną środę niderlandzki parlament.
Czarna lista
Owa czarna lista oszustów przestała działać w lutym 2020 roku. Została ona wyłączona jako jeden z efektów ubocznych afery zasiłkowej. To bowiem, przy okazji dochodzenia dotyczącego nakazu zwrotów legalnie przyznanych zasiłków na dziecko, odkryto, iż fiskus stosuje podwójne standardy i posiada specjalną czarną listę, na której niejako z automatu trafią wszyscy podejrzani o jakiekolwiek matactwa. Dokument ten był później udostępniany dalej innym podmiotom współpracującym ze skarbówką. Wszystko to jednak przerwano, powołując się na złamanie przepisów dotyczących ochrony danych osobowych – RODO. Gdy istnienie dokumentu wyszło na jaw, stało się jasne, iż w okresie jego użytkowania, od 2014 do 2020 i jego poprzednika od 2001 roku do dokumentu trafiło, bez powiadomienia, ponad 270 000 osób.
Oszuści i bezbronne ofiary
Na liście tej, zdecydowaną większość stanowiły osoby „podejrzane”. Przykładowo ktoś nie dosłał jakiegoś dokumentu, potwierdzającego ulgę. Trafiał na listę. Gdy jednak, np. po tygodniu dokument ten docierał do Belastingdienst sprawa była umarzana. Okazywało się bowiem, że wszystko jest w porządku. Podatnik jednak z owej listy nie znikał. Sam też nie mógł się z niej wypisać i sprawy wyjaśnić. Znalazł się bowiem tam bez swojej zgody i wiedzy.
Ujawnienie działań
Rząd chce, by ofiary znajdujące się w tym dokumencie i ponoszące z tego powodu przykre konsekwencje otrzymały odszkodowanie. Dlatego też parlament zdecydował, by urząd skarbowy zwiększył przejrzystość „czarnej listy”. Miał on między innymi poinformować wszystkich płatników znajdujących się w tym dokumencie. Dlatego też do setek tysięcy osób trafiły pisma od urzędu skarbowego.
Przyczyny
To jednak nie wszystko Rząd chce również, by organy podatkowe ujawniły przyczynę rejestracji podatnika na „czarnej liscie”. To jednak, jak to ostatnio coraz częściej bywa, w holenderskim urzędzie skarbowym nie zadziałało. Jak wskazuje sekretarz stanu wiele z zarejestrowanych ofiar to „stare rejestracje” i ich przyczyna „zgubiła” się przy przeniesieniu bazy do nowego systemu. To jednak nie wszystko. W wielu nowszych wpisach, gdzie pole przyczyny jest wypełnione, widnieje zapis „inne”. To zaś, jak łatwo się domyśleć, oznacza brak możliwości ustalenia przyczyny. Wiadomo jedynie, iż nie jest to spowodowane, np. wyłudzeniem czy oszustwem skarbowym (jakie widnieją przy niektórych podatnikach).
Co dalej?
W efekcie skarbówka zamiast zająć się kwestią ewentualnych odszkodowań, bada komu z zapisanych na „czarnej liście” można podać przyczynę, dla której się tam znalazł. Wątpliwe, by jednak dało się to ustalić w przypadku wszystkich pokrzywdzonych. Pierwsze pisma z tego typu informacją mają zacząć docierać do podatników pod koniec lata, na początku jesieni. Politycy wskazują jednak, iż wszyscy, którzy chcieliby uzyskać informację w tym zakresie, powinni złożyć specjalny wniosek o to, by Belastingdienst znów ich przypadkiem nie pominął.
Udostępnienie
To jednak nie wszystko. Obecnie Urząd Skarbowy zastanawia się, czy może on podać swoim ofiarom dane innych instytucji, firm, którym niezgodnie z prawem przekazano te informacje. Chodzi o sytuację, w której inne podmioty bazując na "czarnej liście" np. nie chciały wystawić kredytu hipotecznego lub wykonać innych usług dla klienta. Wszystko to więc oznacza, iż czeka nas jeszcze wiele odcinków „serialu” pod nazwą Belastingdienst.