Anglicy na wieczorze kawalerskim w Amsterdamie. Co mogło pójść nie tak
Wiele osób, kojarzy Brytyjczyków z awanturującymi się, pijanymi fanami piłki nożnej, którzy za granicą są skłonni do burd. Ekipa wyspiarzy w Amsterdamie owszem piła i to zapewne sporo, ale potem wpadła na szalony pomysł, gdy odwołano im lot do Anglii. Wszystko by ich przyjaciel nie spóźnił się na pewne ważne wydarzenie.
KacAmsterdam
Cała ta sytuacja nadałaby się z pewnością na kolejny film z serii KacVegas. Przygody grupy 14 Brytyjczyków zaczęły się bowiem w Amsterdamie. Co mężczyźni robili w Holandii? Przybyli obchodzić wieczór kawalerski jednego z nich, a jakie miasto jest lepsze niż właśnie Amsterdam, stolica legalnej trawki i nocnych klubów.
Ciężki powrót
Impreza się udała, Anglicy nie zgubili pana młodego, nikt nie skończył również z tatuażem na twarzy. Pojawił się jednak pewien problem. Imprezowicze musieli wrócić na wyspę, bo zbliżał się termin ślubu. Brytyjczycy pojechali więc na lotnisko w minioną sobotę. Tam jednak sytuacja zaczęła się komplikować. Okazało się, iż Schiphol, z racji oblężenia pasażerami, odwołał część połączeń, w tym właśnie lot owej 14-tki.
Przyszły pan młody i jego towarzysze starali się jakoś przebukować bilety, ale było to niemożliwe. Nie było szans, by Anglicy wzbili się w powietrze i dolecieli na czas.
Plan awaryjny
Wiele więc wskazywało, iż jedyną możliwością była przeprawa promowa lub skorzystanie z pociągu.
Plan zakładał udanie się pociągiem do Calais we Francji, a następnie promem do Dover. To mogło się udać. Dzięki takiemu połączeniu pan młody zdążyłby na swoją imprezę i wszystko z pewnymi perturbacjami, ale jednak zakończyłoby się happy endem. Pojawił się jednak tylko jeden problem. Na prom, ze względów bezpieczeństwa nie mają wstępu piesi. Ale i na to pomysłowi, lekko skacowani Brytyjczycy znaleźli rozwiązanie.
Belgijskie zakupy
Anglicy dowiedzieli się o problemie, gdy już byli w pociągu. Wpadli więc na szalony pomysł. Studiując zapisy dotyczące przeprawy, stwierdzili, iż była tam tylko mowa tylko o pieszych. Dlatego też wyspiarze postanowili kupić… rowery. Mężczyźni szukali ofert przez internet i później kupowali rowery podczas postoju pociągu na stacji w Brukseli i Lille. W sumie cała grupa nabyła jednoślady w różnym stanie, w cenie od 20 do 220 euro za sztukę.
Kolarze na pokładzie
Gdy owy 14-osobowy peleton wjeżdżał na prom we Francji obsługa jednostki była dość mocno zdziwiona, ale cóż było zrobić. Przepisy nic nie mówiły o kolarzach. Dzięki czemu Anglikom udało się przepłynąć kanał La Manche. Po przybyciu do Dover mężczyźni skorzystali już z taksówki. Pan Młody mógł więc wziąć ślub bez przeszkód. Sami podróżni nie są źli na port lotniczy ani na easyJet, którego samolot miał ich zabrać na wyspy. Wskazują, iż szalona podróż była idealnym zwieńczeniem wieczoru kawalerskiego. Owszem, wypad ten okazał się o kilkaset euro na osobę droższy, ale z tym trzeba się liczyć na tego typu imprezach. Zresztą, jak przekazał rzecznik linii lotniczej, przewoźnik zwróci Anglikom i innym pasażerom feralnego lotu wszystkie uzasadnione koszty.
Źródło: Nu.nl