Amsterdam straci jeden ze swoich symboli?

O tej sprawie jest już głośno od jakiegoś czasu. Na początku roku informowaliśmy, iż władze Amsterdamu zabroniły organizacji wycieczek zorganizowanych grup po słynnej Dzielnicy Czerwonych Latarni. Dla obecnego burmistrza to jednak zbyt mało. Czy jeden z turystycznych symboli miasta przestanie istnieć?

W ostatnim czasie burmistrz Amsterdamu, Femke Halsem, analizuje różne opcje związane z nową polityką władz miejskich odnośnie prostytucji. Chodzi oczywiście o sytuację w słynnej na cały świat Dzielnicy Czerwonych Latarni. Badane są różne możliwości. Od zasłaniania  okien, w których swoimi wdziękami kuszą pracownice poszczególnych lokali, aż po całkowite zamkniecie wszystkich domów publicznych znajdujących się na wskazanym obszarze.

 

Czy już niedługo najsłynniejsza dzielnica Amsterdamu zniknie z mapy miasta?

 

Straszna sytuacja

Czemu burmistrz chce zniszczyć jeden z najchętniej odwiedzanych przez turystów rejonów miasta? Według Halsema wszystko dlatego, że sytuacja w Amsterdamie jest „straszna”. Ta „straszność” ma wynikać z ciągłych podejrzeń i oskarżeń o to, iż w mieście dochodzi do handlu ludźmi. Problem ma również stanowić nielicencjonowana prostytucja. Naciski płyną zarówno od środowisk religijnych, jak i organizacji pozarządowych walczących o prawa człowieka. Również policja, choć nieoficjalnie, popiera pomysł skodyfikowania zasad panujących na tym obszarze. Wszystko dlatego, że jest to jedna z dzielnic, gdzie mundurowi muszą dość często się pojawiać.

 

4 propozycje

Wszystko to doprowadziło do sytuacji, iż w ostatnią środę burmistrz, na jednym z posiedzeń, przedstawił cztery scenariusze mające rozwiązać ten rozwiązły problem. Pierwszym z nich jest zasłonięcie słynnych, wspomnianych już na początku okien, tak by nie gorszyć odwiedzających. Drugi mówi o zamknięciu przybytków rozkoszy, jako że te uwłaczają ludzkiej godności. Trzecia możliwość to zaś migracja. Prezydent chciałby, by punkty usługowe znajdujące się na terenie dzielnicy, zostały przeniesione w na inny bardziej oddalony od rynku i starówki obszar miasta. Ostatnia propozycja to zaś restrykcyjne zmniejszenie ilości pracującej tam obsługi.

 

Konsultacje społeczne

Burmistrz nie chce na razie optować za jedną opcją. Dlatego też w najbliższym czasie rozpoczną się konsultacje społeczne. Władze chcą rozmawiać między sobą, ale również zapraszają do wyrażania swoich opinii mieszkańców, turystów, służby miejskie, a także oczywiście pracujący w dzielnicy personel. Wszystko po to, by pod koniec 2019 roku, Femke Halsema mógł przedstawić mniejszą liczbę, ale bardziej przemyślanych i dopracowanych scenariuszy wraz z ich konsekwencjami finansowymi i prawnymi dla wszystkich zainteresowanych.