7-latek wyciąga broń z kanału

Kolejne niebezpieczne znalezisko w rękach małych dzieci. W Deventer siedmiolatek wyciągnął ze stawu nabity pistolet.

Dziadkowe opowieści

W ostatnią środę siedmioletni Puck wraz ze swoim ojcem postanowili wyruszyć na łów, by znów spróbować swoich sił w ulubionym sporcie malca. Ojciec z synem zabrali więc linkę,  magnes neodymowy i poszli nad staw. Dziecko liczyło, że uda mu się wyłowić coś, czym będzie mógł pochwalić się swojemu dziadkowi, emerytowanemu policjantowi służącemu kiedyś w lokalnej komendzie. Dziadek swego czasu również bawił się w ten rodzaj wędkarstwa i zaraził tym wnuka, opisując mu liczne ciekawe, często jednak lekko podkoloryzowane znaleziska, takie jak hełmy, karabiny czy szable wyciągane z rzek i kanałów.

 

7-latek wyławia w Deventer w pełni sprawny, załadowany amunicją pistolet.

Połów

Gdy tego samego dnia, popołudniu wnuk przyszedł opowiedzieć dziadkowi o połowie, ten był przerażony i zaczął żałować, że zachęcił malca do wędkarstwa. Okazało się bowiem, że połów przebywał jak zwykle. Trochę gwoździ, trochę metalowych odpadów takich jak stare puszki czy kawałki blachy. Trafił się również pusty pojemnik po gazie rozweselającym. Gdy jednak malec powoli tracił już nadzieję, iż dziś uda się wyciągnąć coś ciekawego, poczuł lekki opór na lince. Coś się złapało. Gdy Puck ciągał zdobycz do brzegu, stało się jednak coś czego siedmiolatek nie zrozumiał. Linkę zabrał mu jego ojciec i powiedział by dziecko odsunęło się kawałek. Wzrok rodzica dostrzegł bowiem w płytkiej wodzie znajomy kształt zdobyczy. Był to pistolet. Gdy mężczyzna wyciągnął broń na brzeg, zabronił synowi nawet jej dotykać, a sam zadzwonił na policję.

 

Śledztwo

Patrol zjawił się po paru minutach i przejął znalezisko. Okazało się, że bron ta nie była zbyt długo w wodzie. Można mówić tu bardziej o tygodniach niż o miesiącach czy latach. To jednak nie wszystko. Pistolet również był nabity i przeładowany. Nabój znajdował się w komorze. Szczęście w nieszczęściu polegało jednak na tym, że osoba, która wyrzucała broń do wody, przełączyła bezpiecznik na pozycję „save”.

Obecnie prowadzone jest śledztwo w sprawie znaleziska. Technicy sprawdzają, czy ktoś kiedyś strzelał z tej broni i czy w policyjnych archiwach nie znajdują się informacje o jej numerach seryjnych.

 

Sytuacja ta jeszcze raz dobitnie pokazuje, jak wędkarstwo neodymowe może być niebezpieczne. Gdyby dziecko łowiło same, mogłoby z łatwością zdjąć blokadę, pociągnąć za spust i być może zrobić sobie lub komuś krzywdę.