20 000 euro nagrody za wskazanie sprawcy
Holenderska policja stara się odnaleźć morderców Augustine Nyantakyi. Po 5-latach od zabójstwa funkcjonariusze oferują 20 000 euro nagrody dla informatorów, którzy pomogą odnaleźć sprawców tej zbrodni.
Najnowsze informacji z Holandii mówią o wysokiej nagrodzie dla osoby, która wskaże zabójców obywatela Ghany. Mężczyzna ten zginął 28 stycznia 2015 roku. Nieznani sprawcy dopadli go przed domem jego dziewczyny na Wolbrantskerkweg w Amsterdam-Osdorp. Napastnicy, najprawdopodobniej dwóch dorosłych mężczyzn, otworzyli ogień do obcokrajowca, wystrzeliwując w jego stronę prawie osiemdziesiąt pocisków. Większość z nich dosięgnęła celu. W efekcie nie dając nawet najmniejszych szans na przeżycie mężczyźnie.
Trzech podejrzanych
Funkcjonariusze policji w najnowszym programie Opsporing Verzocht, przypominającym między innymi niewyjaśnione przestępstwa sprzed lat, przedstawili dotychczasowe ustalenia w sprawie.
Zdaniem śledczych, gdy Augustine Nyantakyi był przed domem swojej dziewczyny, pod budynek podjechało ciemne BMW. Z niego dwóch mężczyzn otworzyło do Afrykanina ogień z broni automatycznej. Napastnicy oddali co najmniej dwie długie serie, po czym odjechali.
Auto widmo
Najnowsze wiadomości z Holandii mówią, iż policja do tej pory nie tylko nie wpadła na trop strzelców, ale i samego samochodu. Pomimo zeznań sąsiadów czy przejrzenia okolicznych monitoringów, samochód dosłownie zapadł się pod ziemię. Policja w ciągu 5 lat nie znalazła tej maszyny ani jej zatopionego lub spalonego wraku. Możliwe wiec, iż pojazd na stałe opuścił terytorium Niderlandów. Czy tak zrobili też przestępcy? To chcą ustalić śledczy, ogłaszając dużą nagrodę za pomoc w zakończeniu sprawy.
Wzorowy obywatel
Ciekawie wygląda sprawa również z samą ofiarą. Wydaje się bowiem, że był nią wzorowy obywatel. Najnowsze informacje z Holandii wskazują, iż człowiek ten nigdy nie miał problemów z niderlandzkim wymiarem sprawiedliwości. Według policyjnych danych nigdy nie był też członkiem żadnej grupy przestępczej, czy nie prowadził szemranych interesów na własną rękę. Nyantakyi nie piastował również żadnego wysokiego stanowiska ani nie obracał dużymi pieniędzmi, by przysporzyć sobie wrogów na płaszczyźnie biznesowej. Pracował bowiem „na zmywaku” w jednej z amsterdamskich restauracji. Czemu więc zginął? Być może tego nigdy się nie dowiemy.