Kontrolerzy do kontroli
Jakiś czas temu informowaliśmy naszych czytelników o tym, iż UWV wydaje zbyt dużo pieniędzy na zasiłki rentowe. Najnowsze kontrole pokazują jednak, że to nie powód wyłudzeń, a błędy kontrolerów funduszu.
Po ostatniej „wpadce” ze zbyt miłymi pielęgniarkami, które przyznały pełną rentę ponad połowie wnioskujących, UWV postanowiło bliżej przyjrzeć się wydatkom w tym zakresie. Urzędnicy początkowo sądzili, iż wysokie koszty rentowe są spowodowane wieloma naciągaczami, również tymi z Polski lub innych krajów Europy Wschodniej. Okazało się jednak, że sprawa wygląda zupełnie inaczej, niż można by się spodziewać.
Wewnętrzne raporty
UWV, by zrozumieć co się dzieje, przeprowadził wewnętrzną kontrolę i nakazał dokładne raportowanie przyznawanych świadczeń. Według tych danych, które przeciekły do holenderskich mediów, wynika, że pracownicy orzekający o niepełnosprawności popełniają zbyt wiele błędów przy ocenianiu, jaką pracę mogą nadal wykonywać osoby z niepełnosprawnością lub chore.
Wedle informacji, do jakich dotarł Trow, wynika, że system powoli podnosi swoją efektywność, lecz daleko mu do doskonałości. Wedle danych w 2015 roku tylko 45% ekspertów, orzeczników wykazało się działaniami powyżej wyznaczonych przez UWV standardów. Poziom rósł jednak systematycznie i w minionym roku wynosił 80% personelu.
Wydawać by się mogło, iż wyniki powyżej standardów, którymi może pochwalić się 80% personelu, to bardzo dobry rezultat. Niemniej jednak fundusz mierzy dużo wyżej, uważając, że o pełnym sukcesie można mówić dopiero, gdy wskaźnik ten dobije do 95%. Niemniej jednak szefostwo funduszu stwierdza, iż kontrole były i są zawsze zbyt restrykcyjne. Chodzi bowiem o to, że wzięto w nich pod uwagę błędy, które pojawiły się podczas przeprowadzania procedur, ale nie wpłynęły na pozytywny wynik końcowy. Pobocznym zadaniem takich raportów ma być nie tylko bowiem wykrywanie błędów, ale i motywowanie do pracy i pokazywanie jak dużo jeszcze trzeba zmienić. Jeśli bowiem te wskazywałyby, że jest idealnie, to personel mógłby spocząć na laurach, a przecież chodzi tu o stałe samodoskonalenie.
Złe, czyli dobre?
Wyniki raportów spowodowały, iż w ostatnim czasie w strukturach UWV trwają liczne szkolenia, sympozja i spotkania z ekspertami, którzy mają za zadanie doradzić i zwiększyć efektywność pracy.
Co jednak znaczą „zadowalające wyniki” dla zwykłego Holendra, czy mieszkającego w Holandii Polaka?
Można powiedzieć, że w przypadku UWV lepiej może oznaczać gorzej. Zdaniem funduszu jest uszczelnienie systemu. Poprawa jakości świadczeń oznacza dogłębniejsze kontrole pacjentów, ich dokumentacji i stanu zdrowia. To także baczne przyjrzenie się miejscu pracy i jego faktycznym możliwością motorycznym i psychicznym. W praktyce oznacza to, że kontrolerzy będą dużo bardziej restrykcyjnie podchodzić do swoich zadań. Nie będzie więc można załatwić czegoś „na piękne oczy”. Wszędzie będą potrzebne odpowiednie dokumenty, a sami pracownicy rzadziej będą decydować się na zaniżanie sprawności petenta.
Mówiąc kolokwialnie, będzie trudniej zdobyć wyższą rentę, przy niższych urazach.
Nie trzeba jednak się obawiać ani wierzyć, że znane choćby z Polski historie o komisjach, które człowieka pozbawionego nóg kwalifikowali jako w pełni zdolnego do pracy, ponieważ ma protezy. W przypadku bowiem niesłusznego, zaniżenia zawsze pozostaje możliwość odwołania się od decyzji.
Zresztą sam urząd i kontrolerzy wedle wytycznych podnoszenia standardów, mają być również bardziej pomocni i uprzejmi, więc jeśli petentowi przysługuje renta, to na pewno otrzymają ją, w stopniu adekwatnym do stanu zdrowia, bez nieuczciwego zawyżania czy zaniżania.