16-latek podpala dom, w ogniu ginie jego brat

Mówi się, że nieszczęścia zawsze chodzą parami. W przypadku jednak rodziny z Nieuwleusen można mówić o całej lawinie tragedii.

Dwa tygodnie temu doszło do dużego pożaru domu. Rankiem, w niedzielę 14 lipca ogniem zajął się jeden z domów jednorodzinnych w Nieuwleusen. Pożar nie trwał dość długo, był jednak nadspodziewanie silny i intensywny. Gdy strażakom udało się w końcu opanować żywioł, w pogorzelisku znaleźli szczątki 22-letniego syna właścicieli. Służby przeszukiwały jednak budynek dalej w nadziei, iż uda im się znaleźć żywego nastolatka, młodszego 16-letniego syna gospodarzy. Pomimo jednak dokładnego przeszukania spalonego budynku nie udało znaleźć ani chłopaka, ani nadpalonych zwłok tego członka rodziny.

Złudna nadzieja

W tym momencie rodzicom wydawało się, iż los przynajmniej trochę się do nich uśmiechnął. Okazało się bowiem, że brak ciała spowodowany był tym, że 16-latka nie było wtedy w domu. Nastolatek kilka godzin później odnalazł się cały i zdrowy.

Na rodzinę z Nieuwleusen spadła seria tragedii. Pożar domu, śmierć starszego syna , a później aresztowanie jego młodszego brata.

Badanie

Gdy już okazało się, iż można zakończyć akcję poszukiwawczo-ratowniczą, do pogorzeliska weszli policjanci i prokuratorzy. Rozpoczęło się zakrojone na szeroką skalę śledztwo mające wskazać przyczynę tego tragicznego, śmiertelnego pożaru. Eksperci badali znalezione na miejscu ślady, przeprowadzano ekspertyzy laboratoryjne, zabezpieczano także nagrania z okolicznych kamer monitoringu. Służby przesłuchiwały też kilkukrotnie pozostałego przy życiu syna pogorzelców.

Kolejny cios

Prowadzone dochodzenie trwa już drugi tydzień, w tym czasie zaś pogorzelcy usiłują ułożyć sobie życie od nowa. Niestety 29 lipca spada na nich kolejny cios. Śledczy informują, że przyczyną pożaru nie był nieszczęśliwy wypadek, a podpalenie. Rodzice są przerażeni całą sytuacją. Nie są bowiem w stanie zrozumieć, kto byłby w stanie zrobić coś takiego. Sprawca odnajduje się niecałą dobę później. Według śledczych policja miała siedem tropów prowadzących do podpalacza. Wszystkie one skupiały się wokół jednej osoby, 16-letniego brata ofiary.

Nastolatek został zatrzymany i w najbliższym czasie będzie odpowiadał przed sędzią śledczym. Grożą mu maksymalnie dwa lata więzienia w zakładzie dla nieletnich.