15 lat więzienia za zabicie Polaka

Dwaj polscy bezdomni zostali skazani przez wymiar sprawiedliwości w Den Bosch. Sąd uznał 43 i 49-latka za winnych zabójstwa 32-letniego Marcina Nausa i wymierzył im karę 15 lat pozbawienia wolności.

O sprawie informowaliśmy już na łamach naszej strony. Dwójka bezdomnych Polaków zamordowała swojego kolegę podczas libacji alkoholowej na jednej z plaż, w pobliżu komisariatu policji w Bossche. W toku postępowania procesowego ustalono, że podczas picia między mężczyznami doszło do kłótni. W jej trakcie 49-latek chwycił za leżący na ziemi kołek i uderzył nim ofiarę parę razy w głowę. Do ataku na Marcina przystąpił również 43-latek. Gdy poszkodowany upadł nieprzytomny na ziemie, mężczyźni ułożyli go na żaglu-płachcie i pociągnęli w stronę wody. Zanim jednak pozbyli się ciała, trzeci zamieszany w sprawę 43-latek postanowił wykorzystać okazję i zabrać ofierze telefon i kartę kredytową. Z telefonu poinformował następnego dnia matkę ofiary, że jej syn nie żyje, a „plastikowy pieniądz” przekazał swojemu rówieśnikowi, który chwilę wcześniej skatował ofiarę.

Potem ciało, owinięte w płótno żagla, wylądowało na dnie Dieze. Od tego momentu praktycznie nikt nie mógł potwierdzić śmierci Polaka. Zwłoki zostały zidentyfikowane dopiero pod koniec marca ubiegłego roku.

 

Zabili 32-latka, bo był irytujący. Sąd widząc ich stopień zdeprawowania, nie miał skrupułów wydając wyrok.

 

Wyrok

15 lat więzienia, to jak na holenderskie warunki bardzo wysoki wyrok. Sąd wymierzając go, nie miał jednak nawet najmniejszych wątpliwości. Przychylając się do wniosku prokuratury sprzed dwóch tygodni stwierdził, że oskarżeni są wyjątkowo zdemoralizowani. Wskazuje na to choćby sam motyw zbrodni. Polacy skatowali swojego rodaka tylko dlatego, że był „irytujący”. Następnie, jak wykazała sekcja zwłok, wrzucili jeszcze żyjącą, ale nieprzytomną ofiarę, do lodowatej wody tylko po to, by zatrzeć ślady. O skrajnym zezwierzęceniu ma również świadczyć fakt, iż nie tylko okradli Marcina, ale to, że później przez długi czas korzystali z jego karty kredytowej, kupując sobie za jej pomocą alkohol.

Sąd zwrócił w tym miejscu również uwagę na to, iż w ten sposób oskarżeni znęcali się psychicznie nad rodziną zabitego, ponieważ pozostający w Polsce bliscy jeszcze długo otrzymywali informacje o aktywności karty 32-latka.

 

W przypadku trzeciego z będących wtedy na plaży mężczyzn, sąd w Den Bosch wymierzył karę 4 miesięcy pozbawienia wolności. Tak niski wyrok wiąże się z tym, że 43-latek nie brał udziału w pobiciu ani w rzuceniu ciała do wody. Jedyne co zrobił, to wyciągnął z kieszeni umierającego Marcina telefon i kartę kredytową. Sąd oprócz kradzieży, wskazał tutaj na ogromny brak szacunku i empatii dla będącego w agonii mężczyzny. Okolicznością łagodzącą było jednak to, iż 43-latek zadzwonił do matki ofiary powiadomić ją o tym, że jej syn nie żyje.

Oprócz 15 lat za kratami, oprawcy odpowiedzialni za pobicie i utonięcie  Marcina, muszą zapłacić rodzinie ofiary zadośćuczynienie w wysokości 21 000 euro.

 

Kontrowersje

Wyrok dwójki Polaków wzbudził w Holandii ogromne kontrowersje. Wielu ludziom nie spodobał się bowiem fakt, że nasi rodacy nawet teraz cynicznie wykorzystują niderlandzkie przepisy. Wedle niektórych obserwatorów słaba linia obrony miała zagwarantować im długą odsiadkę. Może się to wydawać dziwne, ale ciepła sucha cela z telewizorem, łazienką i trzema posiłkami dziennie, to kusząca alternatywa dla ławki w parku i jedzenia serwowanego przez pomoc społeczną.

Wyrok nie jest prawomocny, ale wątpliwe by oskarżeni wnosili apelację.