Interesujący połów w Amsterdamie

Niektórzy kochają wędkarstwo, inni zamiast wędek wybierają się w Holandii nad kanały, rzeki i jeziora z magnesami, by spróbować swoich sił w poszukiwaniach cennych przedmiotów. Ich niedzielny połów okazał się „wystrzałowy”.


Zabawa, historia i ekologia

Wędkarze dzielą się na tych, którzy polują na ryby i na tych, którzy chcą złowić jakieś ciekawe przedmioty z rzek i kanałów. Ci drudzy zamiast wędek wybierają się na łowy z linami i mocnymi neodymowymi magnesami. Zasada takiego połowu jest bardzo prosta. „Wędkarze” zarzucają magnes jak najdalej od brzegu, a następnie ściągają linkę. Dzięki temu, jeśli na drodze „przynęty” znajdą się jakieś metalowe przedmioty, przyczepiają się one do magnesu i są wyciągane na brzeg. Najczęściej owocami takiego połowu są stare ramy rowerowe, elementy pordzewiałych rur, blach samochodowych czy skuterów. Rzeczy te nie mają praktycznie żadnej wartości, ale przynajmniej rybacy mogą poszczycić się tym, że oczyścili dany akwen. Czasami można trafić jednak na bardziej okazałe znaleziska…

Niecodzienny połów

Taka sytuacja miała właśnie miejsce w niedzielę 24.03.2019 roku. Wtedy to, grupa wędkarzy z magnesami, wyruszyła na poszukiwania w okolicach Wittenburgu, w Amsterdamie. Na początku połów przebiegał standardowo, trochę żelastwa, pordzewiała rama od roweru. Gdy jednak wędkarze dotarli do Donkey Bridge, szczęście się do nich uśmiechnęło. Chwilę po zarzuceniu magnesu sciągający go wędkarz poczuł wyraźny opór. Gdy doholował zdobycz do brzegu i wyciągnął ją na suchy ląd, okazało się, że z błota i wodorostów wyłania się doskonale znany z filmów kształt. Był to popularny „Kałasznikow”, AK 47 lub jedna z późniejszych wersji tego karabinu szturmowego.
Rybacy, widząc niebezpieczne znalezisko, delikatnie odłożyli je na bok.

Niektórzy z wód kanałów w Holandii wyciągają „taaakie” ryby, ekipie z Amsterdamu udało się zaś wyłowić AK 47.

Policyjne dochodzenie

Chwilę później na miejscu pojawiła się policja, wezwana przez jednego ze świadków połowu. Funkcjonariusze zabezpieczyli broń. Wylegitymowali też wędkarzy. Rybacy musieli zresztą zakończyć swój połów, ponieważ policja rozpoczęła dochodzenie w tym obszarze i odcięła do niego dostęp grupom poszukiwaczy amatorów. Jeśli okaże się, że wyciągnięty karabin jest autentyczny i był strzelany, służby poddadzą to wnikliwym badaniom balistycznym. Być może okaże się, że znaleziona w niedziele broń posłużyła do brutalnych porachunków jakie miały miejsce kilka lat temu w Amsterdamie. Może się jednak okazać, że „kałach” to tylko wiernie wykonana replika, zabawka.

Niebezpieczne połowy

Współczesna broń to nie jedyne niebezpieczeństwa, które czekają na neodymowych rybaków. W rejonie Holandii toczyły się krwawe boje podczas II Wojny Światowej i wody tego kraju nadal skrywają wiele niewypałów w postaci bomb lotniczych, czy pocisków moździerzowych. Dlatego połowy takie, zwłaszcza w rejonie ciężkich walk, mogą skutkować znalezieniem pięknych wojennych artefaktów, ale i śmiercią lub ciężkim kalectwem nieostrożnego poławiacza.