11-latek nie żyje. To był nieszczęśliwy wypadek
Jedenastoletni chłopiec, który kilkanaście dni temu został postrzelony przez nastolatków, zmarł w szpitalu. Pomimo tygodni walki o jego życie lekarzom nie udało się go uratować. Czy więc wymiar sprawiedliwości prowadzący dochodzenie w tej sprawie, będzie mówił o zabójstwie? Nie. Z najnowszych ustaleń policji wynika, iż ta tragedia to nic innego jak skutek bezmyślnej zabawy.
16 lutego w Asterlo w Rotterdamie padł strzał. Kula trafiła 11-letniego chłopca. Lekarze walczyli o jego życie przez blisko miesiąc. 13 marca okazało się jednak, iż są bezsilni. Nastolatek zmarł. „Życzymy jego rodzinie dużo siły w obliczu tej straty” – napisała policja, składając kondolencję rodzinie i przyjaciołom zmarłego dziecka.
Zabójstwo
Śmierć 11-latka mogłaby sprawić, iż prokuratura zmieniłaby kwalifikację czyny z usiłowania zabójstwa na zabójstwo. Początkowo bowiem zakładano, iż ów strzał był efektem eskalacji przemocy między dwiema grupami nastoletnich gangów. Za tego typu rozumowaniem przemawiałaby między innymi ucieczka młodocianych, jak i porzucenie broni, z której padł strzał. Policja po tym akcie przemocy rozpoczęła obławę, w której aresztowano sześciu chłopców i jedną dziewczynkę, najmłodsza osoba z zatrzymanych miała zaledwie 12 lat. Wszyscy oni trafili do aresztu lub izby dziecka z racji zarzutów dotyczących nielegalnego posiadania broni i usiłowania zabójstwa.
Wypadek
Teraz jednak wiadomo, iż sytuacja wyglądała inaczej. Potwierdziły się bowiem opinie okolicznych mieszkańców, którzy kojarzyli nastolatków i mówili o ich fascynacji gangsta rapem. W ich opinii grupa nie miała złych zamiarów, a strzał to był tragiczny wypadek. Za wersją tą po pewnym czasie przemówiły dowody i zeznania. Młodzi ludzie bawili się bronią i przypadkowo padł strzał. Nie było to więc celowe działanie. Być może nastolatkowie nie wiedzieli nawet, iż broń jest nabita. Ucieczka zaś to nic innego jak działanie spowodowane paniką.
Konsekwencje
Co to oznacza? Zmiana klasyfikacji prawnej czynu na wypadek ze skutkiem śmiertelnym sprawia, iż młodym ludziom grożą o wiele mniejsze sankcje. Większość z nich została też zwolnionych do domu. W areszcie przebywa jedynie dwójka najstarszych podejrzanych w wieku 15 i 16 lat. Policja jednak nie przekazuje, czy któryś z nich odpowiada za postrzelenie. Nie mówi też, kto był właścicielem broni.