Zaskórniaki na czarną godzinę i aresztowanie 29-latka

Ojcieca z Ruinerwold otrzyma 100 000 euro

Funkcjonariusze policji w Amsterdamie znaleźli w jednym z domów na Zeeburgereiland ponad 2,4 miliona euro w gotówce. Czyżby były to zaskórniaki na czarną godzinę? Aresztowano 29-letniego mężczyznę, gospodarza budynku.

W piątek wieczorem funkcjonariusze policji aresztowali 29-letniego mężczyznę, gdy znajdował się on we własny samochodzie na IJburglaan. Człowiek ten trafił prosto do aresztu pod zarzutem prania brudnych pieniędzy. Gdy podejrzany znajdował się już za kratami, wytężoną pracę rozpoczął wydział dochodzeniowy. Funkcjonariusze mieli potwierdzić lub zaprzeczyć temu, czy faktycznie zatrzymany jest zamieszany w proceder prania brudnych pieniędzy. Na to bowiem wskazywały wcześniejsze poszlaki i dane przekazywane przez informatorów.

 

Nalot i przeszukanie

W zaistniałej sytuacji śledczy postanowili zajrzeć do domu zatrzymanego na Eef Kamerbeekstraat. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Technicy zabezpieczyli w nim stosy banknotów w różnych nominałach oraz maszynki do liczenia pieniędzy. Sądząc po ilości zafoliowanych paczek, było pewne, że nie są to żadne zaskórniaki ukryte na czarną godzinę. Gdy śledczy zliczyli wszystkie poukrywane w budynku paczki i  zwitki, okazało się, że ich wartość przekracza 2,4 miliona euro.

Areszt

Dysponując tak silnymi dowodami, sędzia śledczy zdecydował się na prewencyjny areszt dla 29-latka co najmniej przez następne 14 dni. Mężczyzna może pozostać jednak dłużej za kratami, ponieważ wszystko zależy od prowadzonego dochodzenia. Jeśli na jaw wyjdą kolejne poszlaki warte zbadania i dochodzenie się przedłuży Holender, by uniknąć ewentualnych prób mataczenia czy zacierania dowodów z jego strony, pozostanie w celi.

 

Przestępcy nie lubią kart kredytowych

Skąd tak ogromne pieniądze u 29-latka? Wiele wskazuje na to, iż mężczyzna był bankierem lub kurierem jednej z grup przestępczych. Osoby handlujące narkotykami, bronią lub żywym towarem stronią od przelewów i płatności bezgotówkowych. Elektroniczny pieniądz pozostawia bowiem zawsze jakiś ślad. Dlatego też większość transakcji w półświatku odbywa się gotówkowo, a potem pieniądze te są „prane” i wprowadzane do obrotu przez firmy słupy mające je ulegalnić.