Zarobić na czyjejś tragedii

Czy nieszczęście, tragedia jednej rodziny i dobra wola, współczucie zwykłych ludzi, mogą być doskonałym sposobem na łatwy zarobek? Okazuje się, że w Holandii jest to jak najbardziej możliwe.

Strona znika

O północy 2 lipca jedna z podstron crowdfundingowego portalu doneerdoel.nl przestała działać. Wszystko z powodu ataku hackerskiego na jedną z prowadzonych na łamach tego portalu zbiórek. Menedżerowie projektu podejrzewają, iż hakerzy chcieli przywłaszczyć sobie kwotę 18 tysięcy euro, która wpłynęła na subkonto fundacji, a która miała być przeznaczona dla rodziny Van Deelen-De Jong z Scherpenzeel. Wirtualnym złodziejom na szczęście nie udało się przelać zgromadzonych już środków. Cała suma zebrana dla krewnych rodziny została zabezpieczona i niedługo po zakończeniu zbiórki, znajdzie się na kontach ludzi dotkniętych tragedią.

Hakerzy chcieli okraść konto zbiórki pieniędzy dla rodziny, która straciła ojca w wypadku samochodowym.

Atak

Atak mógł być spowodowany popularnością zbiórki. Akcja trwała zaledwie od czwartku, a mogła już poszczycić się bardzo dużym odzewem. Na specjalne konto pieniądze wpłacali zarówno dorośli, jak i dzieci. Organizatorzy chwalą się, że nawet niektórzy malcy opróżniły swoje skarbonki, by wesprzeć finansowo poszkodowaną rodzinę. Kwoty darowizn płynęły szerokim strumieniem z całej Holandii. To zaś nie mogło uciec uwadze złodziei, którzy chcieli zagarnąć już zebraną kwotę lub zręcznie wprowadzić przekierowania, tak by kolejne datki zamiast subkonta akcji, zasilały ich portfele. Na szczęście zabezpieczenia serwisu okazały się lepsze niż umiejętności włamywaczy.

Rodzinna tragedia

Zbiórka pieniędzy jest odpowiedziom na tragedię, jaka przydarzyła się rodzinie Van Deelen-De Jong ze Scherpenzeel w drodze na urlop do Chorwacji. Pięcioosobowa rodzina jechała minibusem, gdy nagle prowadząca pojazd kobieta doznała „zawału mózgu”, czyli udaru niedokrwiennego. W wypadku tego zdarzenia pojazd zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Kobieta w stanie ciężkim trafiła do szpitala. Również 12-letnia córka wymagała leczenia, została zabrana karetką do niemieckiej kliniki. Jedynie 11-letni syn nie odniósł poważnych obrażeń i znajduje się pod opieką rodziny. Niestety były też ofiary śmiertelne. Na miejscu zginął ojciec dzieci i najmłodsza 4-letnia córka.

Zbiórka funduszy miała więc pomóc pokryć wszelkie nieoczekiwane koszty. Od tych związanych z pogrzebem, po te dotyczące być może długiej i ciężkiej rehabilitacji. Problemem dla rodziny będzie również utrata ojca, który będąc samozatrudnionym, generował dużą część domowego budżetu.