Zamieszki w placówce dla azylantów w Drachten

Podejrzane ładunki na łące między Halle a Zelhem?

Co może się stać, gdy w ośrodku dla uchodźców jeden ubiegający się o azyl zabierze bez pytania rower drugiemu lokatorowi. Odpowiedź jest prosta. Masowe zamieszki, które ma problem stłumić nawet wysłana do ośrodka policja.

W środową noc, w ośrodku dla osób ubiegających się o azyl w Drachten, miała miejsca masowa bijatyka, która bardzo szybko przeistoczyła się w prawdziwą wojnę między mieszkańcami. Przyczyną całego zajścia była ostra wymiana zdań po kradzieży roweru. Jeden z „bezpiecznych azylantów” miał zabrać rower Nigeryjczykowi. Zabór ten miał oczywiście miejsce bez wiedzy właściciela. Ten jednak dość szybko zorientował się, kto pożyczył sobie jego własność i doszło do awantury. Ta zaś na skutek wybuchowych afrykańskich charakterów zmieniła się w małą wojnę w ośrodku.

 

Dwie strony konfliktu a ośrodku dla azylantów

Do sporu dwóch osób momentalnie przyłączyło się wielu innych rdzennych Afrykańczyków zamieszkujących placówkę Drachten. Rower stał się iskrą, która spowodowała odżycie waśni plemiennych, religijnych, kulturowych, etnicznych, a także innych większych i mniejszych uraz między „pensjonariuszami”. Skutkiem tego w ośrodku pojawiły się dwie grupy. W jednej znaleźli się mieszkańcy Afryki Północnej. Drugą zaś stanowili Nigeryjczycy i ich sojusznicy. W ruch poszły pięści, zęby i wszystko, co było pod ręką. Zajadłość starcia była tak duża, że władze ośrodka zastanawiają się, jak udało się uniknąć poważnie rannych.

 

Policyjne wsparcie

Ochrona ośrodka początkowo starała się uspokoić sytuację, niestety dość szybko poległa. Stało się tak nie dlatego, iż Holendrzy zostali zaatakowani. Afrykańczycy zajęci walką ze sobą po prostu nie zwracali uwagi na apele i prośby personelu ośrodka. W takiej sytuacji służby skontaktowały się z policją. Ta przysłała na miejsce ponad 20 funkcjonariuszy. Widok ludzi w mundurach sprawić, iż waśnie ustały i sytuacja w budynkach ośrodka została z czasem opanowana.

 

Konsekwencje i wydalenia

W efekcie 5 najbardziej agresywnych rozrabiaków zostało przeniesionych do innych placówek. Aresztowano jednego 16-latka, który zamiast słuchać się wytycznych policji, w „szale bojowym” rzucił się na oficerów. Nastolatek odpowie za atak na funkcjonariusza.

Nie wiadomo czy wszystkich 5 przeniesionych czeka wydalenie z kraju za ten incydent. Pewne jest jednak to, że Holandię opuszczą „bezpieczni azylanci” biorący udział w walce. Nie będzie to jednak efekt starcia, a przepisów. Tak zwani „bezpieczni azylanci” to uchodźcy z Maroka, czy Algierii, czyli krajów na tyle z dużym komfortem życia, że nie przysługuje im azyl w Królestwie Niderlandów. Niemniej jednak, w takim wypadku procedura azylowa, chociaż z góry skazana na niepowodzenie i tak trwa czasem nawet kilka lat.