Zaginięcie 35-letniego Polaka w Bunschoten

600 kg fajerwerków w domu jednorodzinnym

W środę funkcjonariusze policji prowadzili dochodzenie w jednym z domów na Groen van Prinsterersingel, w Bunschoten. Oficerowie przeczesywali również całą okolicę budynku. Wszystko z powodu zaginięcia naszego 35-letniego rodaka. Lokacja ta zaś miała być ostatnią, gdzie Polak był widzianym.

Zaginiony, ale nie do końca

Co ciekawe nasz rodak nie został jeszcze oficjalnie uznany za zaginionego. Stróże prawa prowadzą jednak już śledztwo w sprawie jego zniknięcia. Czemu? Polonia w Bunschoten przekazała bowiem policjantom, iż 35-latek nie był widziany od kilku tygodni. W efekcie policjanci zdecydowali się podjąć działania mające na celu odnalezienie miejsca aktualnego pobytu. Wszystko, by między innymi uspokoić lokalną społeczność migrantów zarobkowych i odpowiedzieć na pytanie gdzie znajduje się Polak.

 

Każdy scenariusz na stole

Jak wskazuje policja, na chwilę obecną brane są pod uwagę wszystkie scenariusze. Możliwy jest nieszczęśliwy wypadek, przestępstwo, jak i po prostu to, iż człowiek „rzucił wszystko i wyjechał” odcinając się od tamtejszej społeczności. W akcję poszukiwawczą, w środę, zostały zaprzęgnięte psy tropiące, które miały ewentualnie podjąć trop zapachowy mogący zaprowadzić ich do mężczyzny. Na chwilę obecną nie wiadomo jednak jaki przyniosło to skutek (nie licząc tego, że zwierzęta nie odnalazły 35-latka). Nieoficjalnie mówi się również, iż policja miała też badać ogród sondą, by ewentualnie znaleźć anomalie pod ziemią, które mogłyby oznaczać, np. zakopane ciało.

Sąsiedzi praktycznie nic nie wiedzą

Oprócz przeszukania domu sprawdzono również okolicę. Rozmawiano także z okolicznymi mieszkańcami. Ci jednak nie wnieśli zbyt dużo do sprawy. Lokalni Holendrzy wskazują, iż budynek, w którym przebywał poszukiwany to klasyczny „polski domek”. Mieszka w nim wielu pracowników migrujących. Jedni przyjeżdżają, inni wyjeżdżają. Ludzie ci czasem sprawiają kłopoty, są głośni, uciążliwi, ale lokalna społeczność się już do tego przyzwyczaiła i nie zwraca uwagi kto tam dokładnie mieszka. Nie są więc w stanie powiedzieć nic konkretnego o poszczególnych osobach. Nie zwracają bowiem na nich uwagi. Czasem tylko, gdy migranci „przegną”, np. z hałasem czy alkoholem wzywana jest policja.

 

Śledztwo trwa

Śledztwo w sprawie 35-latka nadal trwa. Możliwe, iż w najbliższym czasie policja będzie wypytywać o mężczyznę w innych polskich domach i hotelach w rejonie. Oficjalnie jednak, jak wspomnieliśmy na początku, zaginięcie nie zostało zgłoszone, więc policja nie prezentuje rysopisu poszukiwanego, którego moglibyśmy Państwu przekazać.

 

Źródło: Ad.nl