Zaginął na festiwalu

Drążek ratunkowy - policyjny sprzęt ratujący życie

Znają państwo opowieści o tym, iż ktoś tak bardzo zaszalał z alkoholem lub innymi używkami, że zaginął na imprezie? Zwykle są to zabawne historyjki opowiadane w kręgu znajomych. Sytuacje takie czasem jednak nie są do śmiechu. Policja w Holandii poszukuje 34-letniego mężczyzny, który zaginął w niedzielę po zakończeniu festiwalu w Wildeburgu. Służby nie ukrywają, iż mogło dojść do najgorszego.

Wildeburg to jeden z wielu letnich festiwali muzycznych w Królestwie Niderlandów. W tym roku impreza organizowana, była w dniach od 12 do 14 lipca. Tegoroczna edycja miała charakter naprawdę wyjątkowy z racji silnych opadów deszczu. Pod koniec teren wydarzenia w gminie Noordoostpolder zamienił się w jedną wielką błotnistą kałużę, swoiste bagno.  To właśnie tam, na tych stworzonych przez kapryśną pogodę mokradłach, ludzie ostatni raz widzieli 34-letniego mężczyznę z Lochem, w Geldrii.

 

Rysopis zaginionego

Od sobotniego wieczoru słuch po tym człowieku zaginął. Jak przekazała policja, zaginiony ma około 180 centymetrów wzrostu, jest średniej budowy ciała, ma krótkie ciemne włosy i jasną karnację. Gdy widziano go po raz ostatni miał na sobie niebieskie dżinsy i czarną koszulę. Służby podają, iż istnieje duże prawdopodobieństwo, że porusza się boso. Jak nazywa się ten człowiek? Takich informacji obecnie nie zdradzono.

Poszukiwania

Gdy pojawiła się informacja o zaginionym, policja natychmiast rozpoczęła poszukiwania. Służby mundurowe przeczesywały teren festiwalu i jego najbliższą okolicę. Do akcji zaprzątnięto jednostki z psami tropiącymi, obszar z powietrza patrolowały drony i policyjny helikopter. Nikomu nie udało się jednak odnaleźć mężczyzny, ani nawet wpaść na jego trop.

 

Zdezorientowany

Dlaczego policja przedsięwzięła tak duże środki? Sprawa ta jest bowiem dość poważna z racji jednego czynnika.  Wszystko bowiem wskazuje na to, iż człowiek ten gdy zniknął był w tak zwanym „zdezorientowanym stanie”. Jak to rozumieć? Możliwości są dwie. Albo cierpi on na jakąś chorobę psychiczną, upośledzenie umysłowe lub jest (gdy policja przekazywała tę informację) pod wpływem środków, które zaburzyły mu osąd i świadomość. W obu jednak przypadkach człowiek ten, nie wiedząc, co się wokół niego dzieje może doprowadzić do poważnego zagrożenia własnego życia. Biorąc zaś pod uwagę, iż w okolicy znajduje się duża liczba cieków wodnych, wiele osób obawia się najgorszego.

 

 

Źródło:  Nu.nl