Zachłanność nie popłaca, czyli Polacy w rękach policji

Przygotowania do ataku na sklep w Hadze

We wtorkowy poranek policja aresztowała trzech mężczyzn w Bunschoten. Mężczyźni byli odpowiedzialni za kradzież roweru elektrycznego, a także kradzież sklepową.

Zachłanność nie popłaca

Pracownicy Albert Heijn, mimo iż na co dzień zajmują się swoimi sprawami w sklepie, kątem oka obserwują klientów. Wszystko po to, by wykryć ewentualnych złodzieii sklepowych chcących wynieść towary bez płacenia. We wtorkowy poranek obsługa supermarketu w Bunschoten namierzyła takiego rabusia. Mężczyzna został złapany na gorącym uczynku przez pracowników AH i zatrzymany w sklepie do przyjazdu policji.

 

Pomoc przechodniów

Złodziej nie mając jak się wywinąć, musiał grzecznie czekać na przyjazd patrolu, który go aresztował. Funkcjonariusze podczas rozmowy ze świadkami dowiedzieli się, iż rabuś przybył pod sklep samochodem, dlatego też oficerowie postanowili zajrzeć do auta. Tam w Oplu na polskich tablicach rejestracyjnych, na kolegę czekało jeszcze dwóch mężczyzn.

 

Niemiła niespodzianka

Pasażerowie pojazdu byli dość mocno zaskoczeni obecnością policji, która kazała im się wylegitymować. Żaden z nich nie był w stanie jednak zaprezentować swoich dokumentów. Efekt? Policja nakazała im opuszczenie pojazdu.Oficerom wydało się to bowiem podejrzane, więc oprócz zatrzymania dwójki postanowili oni jeszcze przeszukać ciemnego Opla. Szybko okazało się, iż był to strzał w przysłowiową dziesiątkę.

Rower

W samochodzie odnaleziono bowiem warty kilkaset euro rower elektryczny. Oczywiście nikt nikomu nie zabrania przewożenia jednośladu w pojeździe. Problem jednak w tym, iż sprzęt ten wyglądał identycznie jak rower, którego właściciel zgłosił kradzież kilka godzin wcześniej. Wszystko to wyglądało na zbyt duży zbieg okoliczności. Dokładniejsze przyjrzenie się bicyklowi szybko jednak potwierdziło przypuszczenia, iż to właśnie skradziony sprzęt.
W efekcie zatrzymanie dwójki z auta zmieniło się w aresztowanie pod zarzutem kradzieży. Cała trójka trafiła więc na policyjny dołek.
Policja nie podała oficjalnie, że są to Polacy. Wątpliwe jednak by autem na polskich tablicach poruszali się ludzie innej narodowości.

 

Chciwość nie popłaca

Policjantom zapewne nie udałoby się odzyskać roweru, gdyby nie chciwość złodziei. Gdyby bowiem jeden z mężczyzn (być może po uzgodnieniach z dwójką kolegów), nie połasił się na towar w supermarkecie, to nie udałoby się ich zatrzymać. Wszystko więc można podsumować stwierdzaniem, iż zachłanność nie popłaca.

 

 

Źródło: Ad.nl