Z Bredy do Rotterdamu w 11 minut

Z Bredy do Rotterdamu w 11 minut

Jak wskazuje nawigacja, trasę z Bredy do Rotterdamu można pokonać w mniej więcej pół godziny. W sierpniu zeszłego roku czas ten został zredukowany do 11 minut. Nie był to jednak efekt nowego połączenia kolejowego składu dużych prędkości, a szaleńczych wyczynów grupy ludzi. Ludzi, którzy za to, iż tak bardzo im się śpieszyło, teraz mogą się wszędzie "spóźnić" o pół roku.

24 sierpnia ubiegłego roku trzech kierowców motocykli wjechało na autostradę w Bredzie na węźle Prinsenbeek i odkręciło manetkę gazu do oporu mknąc autostradą A16. W efekcie w ciągu zaledwie 11 minut dotarli do rogatek Rotterdamu. W tym czasie dokonywali wręcz karkołomnych wyczynów na drodze. Motocykle śmigały slalomem między pojazdami, wyprzedzały z prawej i lewej strony, a także nierzadko, dosłownie na centymetry, omijali już wyprzedzające się pojazdy. Nie ma się jednak czemu dziwić, gdy prędkościomierze pokazywały co najmniej 250 kilometrów na godzinę.

 

Prywatny tor wyścigowy

Działanie mężczyzn może uszłoby uwadze stróżów prawa, gdyby kierowcy nie chwalili się swoim wyczynem. Ci jednak umieścili nagranie w sieci. Materiał pojawił się nawet w holenderskich wiadomościach i wywołał prawdziwą burzę. Część internautów gratulowała wyczynu. Inni nazywali ich, delikatnie mówiąc, nieodpowiedzialnymi. Pojawił się nawet wpis, iż przez takich jak oni zginęli konkretni ludzie. Co było do przewidzenia, nagraniem zainteresowała się również policja i prokuratura. Tej udało się ustalić tożsamość dwóch motocyklistów. Był to Ibram M. – 25-letni mieszkaniec Rotterdamu i Silab O., o dwa lata młodszy motocyklista z Almere.

 

Jechali z taką prędkością, iż prokurator widzi w tym nie piractwo drogowe a usiłowanie zabójstwa

 

Proces

Obaj podejrzani przyznali się do winy. Wyrazili również skruchę, stwierdzając, że to, co zrobili, było bardzo głupie i nieodpowiedzialne. Starszy oskarżony stwierdził jednak, iż nie czuł, aby swoimi działaniami stwarzał zagrożenie dla innych. Cały czas w pełni kontrolował motocykl. Wtórował mu w tym 23-latek stwierdzający, iż ma bardzo duże doświadczenie w jeździe na jednośladzie. Mimo tego doświadczenia miało ich ponieść przyśpieszenie, rajd ten nie był bowiem planowany.

 

Wyrok

Prokuratura domaga się dla mężczyzn roku pozbawienia wolności, z czego połowa wyroku miałaby być warunkowo zawieszona. Oskarżyciel widzi bowiem w ich działaniu nawet nie piractwo drogowe, ale usiłowanie zabójstwa. Gdyby bowiem motocykl zderzył się z samochodem osobowym, to życie ludzi w aucie byłoby poważnie zagrożone. Przy uderzeniu powyżej 200 kilometrów na godzinę pasażerom nie pomogłyby żadne poduszki czy strefy kontrolowanego zgniotu. Motocykl jadący z taką prędkością zamienia się bowiem w przecinak. Obrona domaga się zmiany klasyfikacji czynu, wskazując, iż to głupi wybryk, a nie usiłowanie zabójstwa. Jak do sprawy podejdzie sąd? Wyrok 7 grudnia.

źródło: Ad.nl