Z balkonu do paki

z balkonu do paki

Pewien Holender, mieszkaniec Utrechtu przez dwa lata był nieuchwytny dla policji. Mężczyzna podejrzany o serię wybuchów w Niemczech miesiącami wymykał się policyjnej obławie i unikał pułapek zastawianych na niego przez stróżów prawa. Jak więc wpadł? Przypadkiem, na balkonie.

rozliczenie podatku z Holandii

Poszukiwany

Holender był poszukiwany przez niemiecką i niderlandzką policję. Nieoficjalnie wiadomo, iż łączono go z serią eksplozji w Niemczech, którymi to chciano otwierać tamtejsze bankomaty. Policja próbowała dopaść go wszędzie. Sprawdzano każdy trop, każdą poszlakę, dokonywano nalotów na wszelkiej maści nieruchomości. Policja zaglądała dosłownie w każdy kąt, w którym mógłby zaszyć się przestępca. Ten jednak rozpłynął się w powietrzu. Po prostu stróżom prawa powoli kończyły się tropy i możliwości namierzenia poszukiwanego.

 

Najciemniej pod latarnią

Jak jednak mówi pewne znane przysłowie najciemniej pod latarnią. W sobotnie popołudnie patrol policji prowadził obchód w dzielnicy Utrecht-Noord. Był to rejon, gdzie poszukiwany ma swoje mieszkanie. Śledczy jednak już wielokrotnie sprawdzali ten adres. Nikt bowiem nie byłby aż tak głupi lub bezczelny, by ukrywać się w swoim własnym domu, gdy szuka go policja kilku krajów. A jednak.
Jeden z policjantów przechodząc obok budynku, w którym zameldowany był poszukiwany, od niechcenia rzucił okiem na balkon jego mieszkania. Tam o dziwo zobaczył mężczyznę, który relaksował się, siedząc na nim. Człowiek ten pasował idealnie do rysopisu poszukiwanego. To nie mógł być zbieg okoliczności.

Polowanie

Patrol natychmiast wezwał wsparcie. Kilka minut później budynek był już otoczony szczelnym kordonem policji. Nie było szans, żeby poszukiwany zbiegł. Mimo to jednak Holender próbował. Jak przekazała policja, starał się nakłonić innego mężczyznę, który był w budynku, by ten wyskoczył z balkonu i zaczął uciekać. Miał on być wabiem, za którym ruszyłaby w pościg policja. „Przynęta” nie chciała jednak pomóc przestępcy, więc w końcu sam poszukiwany skoczył z balkonu wprost w ręce policji.

 

Ekstradycja

Holender został skuty i zabrany do radiowozu. Podczas drogi na komendę postanowił spróbować uciec jeszcze raz. Liczył, iż wybije szybę w aucie i wyskoczy przez okno. To się jednak nie udało i podejrzany trafił do aresztu. Teraz czeka go ekstradycja do Niemiec.

 

Źródło: AD.nl